W Kielcach zainstalowano 36 nowych kamer systemu Red Light. Kierowcy nie są w żaden sposób informowani o obecności kamer. Mandat za przejazd na czerwonym to tylko 500 zł, ale na konto trafia aż 15 punktów
W Kielcach uruchomiono system Red Light, który ma na celu zwiększenie czujności kierowców na jednym z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań w mieście. Do przestrzegania przepisów (czyt. nieprzejeżdżania na czerwonym świetle) ma ich skłonić system 36 zaawansowanych kamer wycelowanych w łącznie aż 30 pasów ruchu. To nowe urządzenia Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) działające w ramach Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD).
Nowy system Red Light w Kielcach można łatwo przegapić
Wybór miejsca montażu kamer GITD nie jest przypadkowy. Al. Solidarności, ul. Sandomierska, ul. Źródłowa oraz al. IX Wieków Kielc zbiegają się tu w skrzyżowanie, na którym często dochodzi do kolizji powodowanych przez kierowców ignorujących czerwone światło. Nowoczesna technologia ma ograniczyć skalę tego problemu.
Aby tak się stało, potrzeba chwili. Po mieście musi roznieść się nowina, bo system nie jest w żaden sposób oznakowany i przez to już od pięciu dni zbiera żniwa. Legalnie? Tak, bo o kamerach Red Light kierowcy nie muszą być informowani znakami. GITD przełączył urządzenia w tryb rejestracji dokładnie o godz. 12.00 w piątek 6 grudnia. Ot, taki sympatyczny prezent mikołajkowy. Nietrafiony, bo miejscowi kierowcy niezadowoleni – woleliby sekundniki i trudno im się dziwić.
System Red Light – relatywnie niski mandat, ale dużo punktów karnych
Co grozi za przejazd na czerwonym świetle? Zaktualizowany kilka lat temu taryfikator wycenia to wykroczenie na 500 zł. To relatywnie niski mandat, jeśli pomyślimy o konsekwencjach, jakie może mieć wjechanie na skrzyżowanie poza swoją kolejką.
Boleśniejszą karą są punkty karne – za zignorowanie nadawanego sygnału na konto kierowcy trafia ich 15. Prosta matematyka pokazuje, że wystarczy zrobić to dwa razy w ciągu roku, by liczyć się z koniecznością ponownego zdawania egzaminu na prawo jazdy. Ci, którzy mają w zwyczaju wjeżdżanie na "ciemnym żółtym", prędzej czy później będą musieli się na niego zapisać. Chociaż jest niewidoczny, system Red Light w Kielcach już działa.
Podobne wiadomości