We wniosku złożonym w sądzie w Jokohamie podkreślono, że firma chce odzyskać "znaczną część strat", jakie poniosła w wyniku jego działalności.
W komunikacie opublikowanym w środę Nissan tłumaczy, że poniósł straty w wyniku "lat nieprawidłowości, których (Ghosn) się dopuszczał, a także jego działalności przestępczej".
Oskarżony w Japonii o przestępstwa finansowe Ghosn 30 grudnia 2019 roku przybył do Libanu. Twierdził, że uciekł przed "niesprawiedliwością i prześladowaniami politycznymi". Agencje podkreślają, że nie jest pewne, w jaki sposób opuścił Tokio, gdzie czekał na proces. Japoński koncern przeprowadził też wewnętrzne śledztwo, która miało wykryć, kto oprócz Ghosna dopuścił się nieprawidłowości w firmie.
Nissan nie jest jedyną stroną występującą przeciwko byłemu szefowi firmy. Minister sprawiedliwości Japonii Masako Mori zapowiedziała niedawno, że „nigdy nie podda się" w działaniach mających na celu ściągnięcie Ghosna do Japonii, aby stanął przed sądem.
Ze swojej strony Ghosn również występuje z zarzutami przeciwko Nissanowi. Uważa, że został bezprawnie zwolniony z mającej siedzibę w Niderlandach spółki joint venture Nissan-Mitsubishi BV, co naraziło to go nas straty rzędu 16,4 mln dolarów.
Ws. Ghosna Nissan wskazał, że stworzył on wokół siebie "kult jednostki". Zdaniem firmy były prezes wykorzystał co najmniej 3,9 mln euro ze spółki joint venture Nissan-Renault na cele osobiste, w tym przyjęcie we francuskim Wersalu, wycieczkę do Rio de Janeiro i prezenty ze sklepu Cartier w Paryżu.
Prawnicy Ghosna skrytykowali raport jako "pełen uprzedzeń, niespójny i zależny oraz stworzony jedynie w celu oskarżenia Carlosa Ghosna"
Podobne wiadomości