Do testów otrzymałem ten pierwszy model, w bogato doposażonej wersji Elite. Zapraszam na jego test.
Crossland X z przodu wygląda jak typowy Opel – mamy tutaj znany z innych nowych modeli tego producenta grill i otaczające go światła, mające również charakterystyczny kształt. Z tyłu testowany samochód ma już więcej indywidualnego stylu, co szczególnie widać na słupku C, po którym przebiega chromowana linia, by płynnie połączyć się ze światłami. Wygląda to ciekawie i optycznie nadaje lekkości bryle nadwozia widzianej z profilu.
Generalnie Crossland X moim zdaniem prezentuje się naprawdę przyjemnie, przy czym na mój osąd bez wątpienia wpłynęła wersja, w jakiej dostałem ten samochód do testów. Za 2800 zł został w nim bowiem zamówiony pomarańczowy lakier Amber, a za 2000 zł kontrastujący z nim czarny dach. Całości procesu upiększania bohatera tego tekstu dopełniały felgi o rozmiarze 17 cali, wymagające dopłaty 2500 zł. W wersji Elite w standardzie obecne są obręcze o rozmiarze 16 cali.
Wnętrze
Kabina testowanego Opla łączy w sobie tradycję z pewną dozą nowoczesności. Tradycja przejawia się klasycznym podejściem do rozlokowania instrumentów pokładowych – pod ekranem LCD mamy rząd przycisków czy pokrętło do sterowania głośnością, a cały panel klimatyzacji, znajdujący się jeszcze poniżej, również oparty jest o fizyczne elementy sterujące. Crossland X jest konstrukcyjnie zbliżony do innych modeli z grupy PSA i osobiście cieszę się, że Opel poszedł tutaj bardziej tradycyjną drogą niż Peugeot czy Citroen projektując kabinę i nie przeniósł wszystkiego co się da do menu ekranu głównego czy przycisków dotykowych.
Te moduły, które „zaszyte" są w ekranie LCD – audio, nawigacja, telefon, bardziej zaawansowane ustawienia samochodu – obsługuje się w taki sam sposób, jak w innych markach koncernu PSA. Osobiście nie mam z tym problemów, ponieważ interfejs nie jest przeładowany przyciskami, mają one odpowiednią wielkość, są rozsądnie rozlokowane i mnie obsługa wyświetlacza głównego trudności nie nastręczała. Mam jedynie zarzut co do jego kątów widzenia – matryca podczas patrzenia na nią pod kątem wyraźnie przekłamuje kolory (stają się one niebieskawe), a ponieważ na ekran cały czas patrzy się w ten sposób, to rzadko dostrzec można prawdziwy – szary – kolor interfejsu. Moim zdaniem niepotrzebna oszczędność.
Oszczędności nie widać jest jednak za bardzo patrząc na jakość materiałów, użytych do wykończenia wnętrza. Górna część deski rozdzielczej jest miękka i składa się z bardzo przyjemnie wyglądających małych gwiazdek, przypominających te z odznak szeryfów na westernach. Poniżej mamy połyskujące plastikowe wstawki, ale ponieważ są one szare, to uszlachetniają one trochę to wnętrze i nie powodują problemów z utrzymaniem ich w dobrej kondycji.
Dopiero niżej zaczynają się twarde, przeciętnie wyglądające plastiki, które na desce rozdzielczej nie przeszkadzają, bo nie są ulokowane w eksponowanych miejscach. Niestety na drzwiach znajdują się one również w górnych partiach. Zastrzeżeń nie mam za to do wykonania elementów sterujących, ponieważ różne przyciski czy pokrętła wyglądają naprawdę dobrze. Tak samo złego słowa nie mogę powiedzieć o spasowaniu, ponieważ pomimo 45 000 km na liczniku, kabina nie wydała niepożądanych dźwięków podczas jazdy.
Gdy usiadłem na tylnej kanapie, ustawiając uprzednio przedni fotel „pod siebie", to na nogi miałem jeszcze około 5 cm wolnej przestrzeni, podobnie było nad głową. Przy moich 185 cm wzrostu uważam, że to w pełni wystarczający zapas. Jeśli z tyłu podróżować będą dzieci – to już w ogóle.
W bagażniku Opel Crossland X oddaje do dyspozycji 410 litrów pojemności, która ma regularne kształty i która jest przedzielona demontowalną półką. Pod właściwą podłogą bagażnika znalazło się jeszcze miejsce na dojazdowe koło zapasowe.
Układ napędowy
Testowany Opel wyposażony został w najmocniejszy silnik benzynowy przewidziany do tego modelu, czyli 1.2 Turbo, mający 130 KM. Względem słabszej odmiany, która legitymuje się mocą 110 KM, mocniejszy wariant wymaga dopłaty jedynie 1000 zł. Biorąc pod uwagę tak małą różnicę cenową, zdecydowanie warto zdecydować się na 130 KM pod maską. Otrzymujemy wtedy czas sprintu do 100 km/h wynoszący 9,1 sekundy, podczas gdy w słabszej wersji 1.2 Turbo trwa on 10,6 sekundy.
Bez względu na wariant mocy, jednostka napędowa posiada trzy cylindry, jednak brak czwartego „gara" jest mało odczuwalny podczas jazdy. Silnik nie wpada bowiem w wibracje podczas przyspieszania, nie ma również tendencji do generowania „kosiarkowego" dźwięku w trakcie zwiększania prędkości. Te parametry trzymane są wystarczająco w ryzach i podczas jazdy nie doskwierają.
Mała pojemność i duże uzależnienie od pracy turbiny dostrzegalna jest za to w charakterystyce silnika. Poniżej 1750 rpm jego chęć do przyspieszania jest niewielka i dopiero przekroczenie tej bariery, kiedy to pojawia się maksymalny moment obrotowy, wynoszący 230 Nm, zmienia sytuację. Wtedy Crossland X przyspiesza dziarsko, pozwalając bez problemów wykonywać miejskie manewry i też nie wymięka na drogach szybkiego ruchu. Mając względem 130 KM realne oczekiwania, wyprzedzanie na trasie czy wizyty na lewym pasie na autostradzie w testowanym Oplu żadne wyzwanie.
Silnik ma również nieprzesadny apetyt na paliwo. Gdy wyjechałem testowanym Oplem na ulice centralnych części Warszawy, w dzień pracujący, około godziny 12:00, to po niespełna dziesięciu kilometrach komputer pokładowy pokazywał spalanie na poziomie 6,8 litra. Na trasie, po ustawieniu 90 km/h na tempomacie jego wskazania oscylowały wokół 4 litrów, przy 120 km/h były to okolice 6 litrów, a 140 km/h skutkowało wzrostem spalania do 7,5-8 litrów.
Na takie wyniki, uzyskiwane na drogach szybkiego ruchu, na pewno wpływ miała obecność w skrzyni Crosslanda X szóstego biegu. Sama przekładnia wypada jednak przeciętnie. W kwestiach czysto praktycznych nie można jej wiele zarzucić, ponieważ cechuje się ona dobrą precyzją i nie haczy podczas wbijania kolejnych przełożeń. Długie skoki lewarka i niezbyt duży opór przez niego stawiany sprawiają jednak, że zmiana biegów nie sprawia frajdy – jest po prostu neutralną czynnością. Stąd moja przeciętna jej ocena.
Właściwości jezdne
Kierownica w testowanym Oplu stawia niezbyt duży opór i rośnie on tylko nieznacznie wraz ze wzrostem prędkości. W przypadku wolnej jazdy, np. na parkingach jest to pozytywne zjawisko, ponieważ pozwala na szybsze wykonywanie różnych manewrów. Podczas szybszej jazdy takie zestrojenie może skutkować pojawianiem się przypadkowych ruchów samochodu, ale w Crosslandzie X nic takiego nie występuje. Wynika to z innej cechy układu kierowniczego, a mianowicie dosyć ospałej reakcji samochodu na niewielkie ruchy kierownicą. Powoduje to, że aby odczuwalnie zmienić tor jazdy testówki, trzeba obrócić kierownicę w stopniu, w którym musi być to działanie świadome.
Przekłada się to odpowiednią pewność prowadzenia i dużą przewidywalność, ale też na przeciętną precyzję układu kierowniczego, co odczuwalne jest podczas szybszej jazdy po zakrętach. O ile w samochodzie sportowym mogłoby mi to doskwierać, to w rodzinnym, niezbyt dużym crossoverze – nie jest to dla mnie problem.
Tym bardziej, że zawieszenie również stworzone jest w myślą o spokojniejszej jeździe – jest ono miękkie i sprawia, że samochód skutecznie izoluje od nich kabinę, a tej operacji nie towarzyszą przesadnie głośne dźwięki, dobiegające z okolic podwozia. Na wysoki poziom komfortu wpływają też bardzo wygodne fotele AGR, które zamontowane zostały w testówce i które kosztują ekstra 2700 zł. Takie zestrojenie zawieszenia skutkuje pojawianiem się przechyłów nadwozia podczas ostrej jazdy po zakrętach, ale podczas rozsądnych pod kątem dynamiki podróży nie są one odczuwalne.
Połączenie układu kierowniczego i „zawiasu" sprawia, że Crossladem X nie chce się zbytnio jeździć ostro – ten samochód wyraźnie swoim zachowaniem pokazuje, że nie został do tego stworzony i że jego naturalnym środowiskiem są spokojniejsze podróże, podczas których wyeksponować może on swoje atuty w postaci wysokiego poziomu komfortu.
Cena i podsumowanie
Cennik Opla Crossland X startuje od kwoty 61 950 zł za wersję Essentia z podstawowym silnikiem benzynowym 1.2 (bez Turbo) o mocy 82 KM. Topowa odmiana Elite oznacza połączenie już z 1.2 Turbo i kosztuje minimum 79 300 zł za moc 110 KM i 80 300 zł za 130 KM. Egzemplarz testowy został dodatkowo bogato doposażony – poza skórzaną tapicerką i panoramicznym dachem, miał na pokładzie właściwie wszystko, co się da, czyli ekran przezierny HUD, podgrzewaną kierownicę, fotele oraz przednią szybę, pełne światła LED, asystentów parkowania, indukcyjną ładowarkę na smartfona czy dodatki stylistyczne o których wspominałem na początku tego tekstu. Skutkowało to finalną ceną wynoszącą 102 450 zł.
Opel Crossland X to samochód, który przekonał mnie przede wszystkim przystępnością wnętrza, w którym szybko można się odnaleźć i komfortem, jaki oferuje podczas jazdy. Ten samochód aż zachęca do tego, aby ruszyć nim w dłuższą trasę, odprężyć się patrzeć, jak połyka on kolejne kilometry. Osoby o dużym temperamencie za kierownicą niekoniecznie z Crosslandem się polubią, ale ten samochód nie pretenduje do bycia sportowcem. On ma być wygodnym rodzinnym crossoverem i z tej roli wywiązuje się bardzo dobrze.