Firma KTM zagrożona likwidacją przedsiębiorstwa i sprzedażą majątku otrzymała szanse od wierzycieli. Stojący na skraju bankructwa producent pojazdów, który przez długi pod koniec ubiegłego roku wstrzymał produkcję oraz nie miał pieniędzy na pokrycie wynagrodzeń pracowników, wciąż może utrzymać się na powierzchni.
Wierzyciele chcą ratować KTM
We wtorek 25 lutego odbyło się głosowanie w sądzie okręgowym w mieście Ried im Innkreis w Austrii. Wierzyciele nie wybrali ścieżki prowadzącej do bankructwa i zdecydowali o wdrożeniu programu restrukturyzacyjnego mającego zatrzymać spiralę zadłużenia. Jak podaje portal the-race.com, dyrektor generalny KTM, Gottfried Neumeister, był obecny na głosowaniu. Wiadomo, że austriacka firma musi spłacić wierzycielom 30 proc. długu (około 600 mln euro) do maja 2025 r. oraz zainwestować dodatkowe 150 mln euro w ponowne uruchomienie zakładu w Mattighofen. Wydatki częściowo ma pokryć Bajaj Auto (indyjski udziałowiec KTM).
Decyzja w sprawie przyszłości KTM ma ogromne znaczenie dla Austrii, a w szczególności dla regionu Innkreis w kraju związkowym Górna Austria, gdzie znajduje się miasto Mattighofen, w którym mieści się siedziba KTM. Ma ona również ogromne znaczenie dla świata wyścigów motocyklowych, w którym KTM jest ważnym graczem. Mimo problemów finansowych, KTM zamierza pozostać w MotoGP, ale ograniczając wydatki i liczbę fabrycznych kierowców w sportach motorowych.
Firma istniejąca 91 lat
KTM jest marką doskonale znaną w świecie jednośladów, a także wyczynowych czterokołowców. Firma powstała w 1934 roku i początkowo działała jako przedsiębiorstwo zajmujące się naprawami mechanicznymi. W 1937 r. Austriacy zajęli się sprzedażą motocykli DKW i samochodów marki Opel. Budową motocykli KTM zaczęli zajmować się od 1951 roku. Wydawać by się mogło, że przedsiębiorstwo istniejące od dziewięćdziesięciu lat jest w doskonałej kondycji i ma ugruntowaną pozycję na rynku, jednak rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. Wniosek o restrukturyzację trafił do sądu w listopadzie 2024 roku.