Poznaj Stanleja. Stanlej jest z Japonii ale urodził się i wychował we Francji. Wśród rozchodzącego się wąskimi uliczkami, zapachu świeżych bagietek subtelnie komponujących się z aromatyczną kawą, stawiał młody potomek japońskich samurajów swoje pierwsze opony. Nie było mu jednak dane w kraju lat dziecinnych zapuścić korzeni. Los pokierował jego pełne werwy cylindry do miejsca, gdzie Goethe pisał pierwsze limeryki a Rudolf Diesel wpadł na pomysł stworzenia silnika wysokoprężnego. Tam spędził lata młodzieńcze służąc wiernie niejakiemu Hansowi. Jak dla większość samochodów pracujących ciężko na wzrost komfortu życia niemieckiego zjadacza chleba, przeznaczeniem Stanleja było w końcu znaleźć się w jak niektórzy twierdzą podnoszącej się z kolan Polsce. Tutaj odnaleźliśmy wzajemną przyjaźń i wsparcie w najtrudniejszych momentach. Służba dla Hansa była trudna i zostawiła w tym już dojrzałym samochodzie wiele blizn. Najwięcej na zderzaku. Ja jednak postanowiłem zająć się jego wnętrzem, istotą jego osoby. We wrześniu 2016 wymieniłem klocki i tarcze oraz osłony hamulców z przodu. Do tego wrzuciłem nowy akumulator firmy Jenox. W maju 2017 roku wymieniłem klocki z tyłu. Nasza przyjaźń rozwijała się i trwała mimo burz i zawieruch. Stanlej służył mi wiernie i nigdy nie zawiódł. Jednakże nadszedł czas w którym to ja poczułem, że zaczynam go zawodzić. Coś mu jest. Toczy go wewnętrzna choroba, której nie potrafię zidentyfikować. Ogrzewanie nie dziala a plyn chlodzacy osiaga zbyt wysoka temperature. Poczekaj. Wiem, co powiesz. Uszczelka pod glowica. Byc moze. Nie mowie nie. Bo nie wiem. Ale od czasu pojawienia sie usterki przejechal 40 000 kilometrow. Do tego brak nagaru pod korkiem oleju, nie dymi i tak dalej. Byc moze wiesz co mu jest. Byc moze potrafisz mu pomoc. Zadzwon pogadamy. Byc moze dasz Stanlejowi drugie zycie.