Najczęściej kończą rozbite, spalone lub zamknięte na policyjnym parkingu, a klienci z Polski zostają z ogromnym zobowiązaniem do spłacenia.
Samochody leasingowane w Polsce są coraz częściej podnajmowane osobom, które korzystają z nich za granicą, zwykle we Francji lub innych krajach Europy Zachodniej. Są tam wykorzystywane przez organizacje przestępcze - biorą udział w nocnych wyścigach, służą do przewozu narkotyków lub akcji rabunkowych.
Popularność tego procederu wzrosła w ostatnich latach. Jednym z powodów było wprowadzenie nowych przepisów we Francji, które sprawiły, że tamtejsze raty leasingowe są zaporowe. Dlatego auta sportowe zarejestrowane i leasingowane w Polsce trafiają w ręce młodych osób, których nie stać na taki wynajem we Francji.
Kilka tygodni temu na jednym z tureckich zlotów samochodowych we Francji pojawiło się sporo samochodów sportowych na polskich numerach rejestracyjnych. Co ciekawe, nie byli to nasi rodacy, bowiem na maskach samochodów pojawiła się turecka flaga.
W związku z problemami z Instagramem nie możemy wkleić okienka z tym wideo. Dlatego poniżej umieszczamy zrzut ekranu, a jeśli chcecie zobaczyć całe nagranie, to kliknijcie TUTAJ. Najmocniej przepraszamy za problemy techniczne.
"Polskie" samochody pojawiają się nie tylko na Instagramie:
Eksperci ze Związku Polskiego Leasingu ostrzegają o nowym zjawisku, które zdążyły już zarejestrować firmy leasingowe w Polsce i ostrzegają klientów przed tym procederem. Niestety wielu klientów daje się omamić tzw. naganiaczom. W efekcie biorą na siebie leasing sportowego samochodu, który szybko wyjeżdża z Polski.
Zwykle samochody trafiają do Francji, ale coraz częściej zdarzają się przypadki w Holandii i Hiszpanii. W sieci nie brakuje filmów prezentujących niebezpieczną jazdę po zachodnich drogach w samochodach z polskimi rejestracjami. Jakiś czas temu dużą popularnością cieszył się teledysk francuskich raperów, gdzie występują Mercedesy z polskimi tablicami.
Jeszcze do niedawna wydawało się, że tak duża liczba samochodów to efekt działalności wypożyczalni samochodowych szukających klientów poza granicami naszego kraju. Jednak bardzo szybko okazało się, że jest to dość spory proceder, którego ofiarami padają Polacy cieszący się dotąd nieposzlakowaną historią leasingową.
Zwykle takie umowy zabraniają podnajmowania samochodów oraz trwałego wyjazdu z Polski, na co nie zwracają osoby biorące na siebie leasing. Zwykle są omamieni wysoką stawką raty za podnajem w euro.
Kłopoty zaczynają się, gdy przelewy przestają przychodzić na konto, a kontakt z pośrednik się urywa. Lokalizacja i stan samochodu nie są znane, a tymczasem trzeba ponosić koszty kolejnych rat. Zwykle okazuje się, że samochód był wykorzystywany do wyścigów ulicznych, transportu narkotyków, a nawet rabunków. Często samochody są zniszczone, rozkradane lub skonfiskowane przez policję.
Eksperci z ZPL przywołują historię z zeszłego roku, która miała miejsce w Marsylii. Funkcjonariusze zatrzymali tam osiem samochodów zarejestrowanych w Polsce. Wszystkie były użytkowane przez handlarza narkotyków, a umowę najmu spisano ręcznie na masce auta.
Policja skonfiskowała samochody i wystawiła na licytację. Odzyskanie ich jest niemożliwe. Ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania z powodu złamania zapisów w umowie, a leasingobiorca wymaga spłaty pełnego zobowiązania. Często są to kwoty wynoszące kilkaset tysięcy złotych.
Najczęściej na takie oferty dają się nabierać tzw. słupy, którzy w ocenie pośrednika są idealną ofiarą. Zwykle są to osoby o bardzo dobrych dochodach (lekarze, pracownicy sektora IT, mikroprzedsiębiorcy), które są kuszone szybkim i wysokim zarobkiem znacznie przewyższającym opłatę leasingową. Często padają propozycje zapłaty kilku rat z góry.
Pośrednicy informują, że samochody są wyposażane w zabezpieczenia pozwalające na monitoring. W praktyce okazuje się, że auta są sprzedawane i eksportowane do krajów trzecich, w tym wielu byłych kolonii francuskich. Przez to są praktycznie nie do odzyskania.
Podobne wiadomości