Nowy pomysł rządu na opłaty ewidencyjne. Zniknie grzywna 30 tys. zł, opłata zostanie

1 rok temu - 19 kwietnia 2023, Auto Świat
Nowy pomysł rządu na opłaty ewidencyjne. Zniknie grzywna 30 tys. zł, opłata zostanie
W budżecie – jak w przyrodzie – musi być zachowana równowaga. Rząd wpadł więc na pomysł, jak uzupełnić braki po zniesieniu opłat ewidencyjnych pobieranych od kierowców podczas rejestracji pojazdu czy przeprowadzania badania technicznego.

Obowiązek ten miałby zostać przerzucony na towarzystwa ubezpieczeniowe, co może odbić się na cenach polis OC.

Opłaty ewidencyjne pobierane od kierowców w związku z rejestracją pojazdów i wydawaniem praw jazdy czy podczas badań technicznych nie są duże – wahają się od 50 gr do 1 zł. Mimo że stawki są tak niewielkie, zaniedbanie tego obowiązku finansowego wiąże się jednak z ogromną karą. W obecnym brzmieniu przepisów grozi za to grzywna w wysokości nawet 30 tys. zł.

A zapomnieć o nim łatwo, np. w sytuacji powrotu za kierownicę po wygaśnięciu czasowego zatrzymania prawa jazdy. By nie narażać kierowców na absurdalnie wysoką karę za niewielkie zaniedbanie, rząd chce znieść ten obowiązek, korzystając z planowanej zmiany ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ale ktoś przecież będzie musiał zapłacić – inaczej ucierpiałby na tym budżet

"Zniesione" opłaty ewidencyjne zostaną przerzucone na ubezpieczycieli
Chociaż od dawna mówi się o planowanym zniesieniu opłat ewidencyjnych, to nie do końca prawda. Owszem, kierowcy nie będą musieli się już nimi przejmować, ale w myśl projektu zatwierdzonego na posiedzeniu Komisji Infrastruktury z dn. 11 kwietnia 2023 r., obowiązek ten w pewien sposób przejmą towarzystwa ubezpieczeniowe. To zaś, niestety, może być dla nich dobrą okazją do podniesienia cen polis OC.

Ale... nie musi. Dlaczego? Zakłady ubezpieczeń już teraz muszą dokładać się do funduszu pokrywającego koszty funkcjonowania Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Jak przytacza IBRM Samar, różnica jest taka, że dziś stawka od każdej zawartej polisy OC wynosi 1 euro (ok. 4,7 zł). Po przyjęciu nowelizacji ubezpieczyciele mieliby płacić nie więcej "niż 0,1 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej", co w 2023 r. oznaczałoby stawkę bliską 7 zł. To i tak mniej niż zakładano – wcześniej autorzy nowelizacji rozważali dziesięciokrotnie wyższą stawkę (1 proc. "minimalnej krajowej").

Dlaczego rząd chce tak rozwiązać kwestię opłat ewidencyjnych?
Odpowiedź jest prosta – to najbardziej skuteczny sposób na zapewnienie wpłat do funduszu. Legislatorzy przeanalizowali obecną sytuację i zaobserwowali, że kluczowy przychód zapewnia właśnie opłata ewidencyjna uiszczana przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Wpłaty pobierane od obywateli przez samorządy (przy okazji wydawania dokumentów) i stacje kontroli pojazdów (podczas badań technicznych) stanowią jedynie 14,5 proc. wpływów.

Ostatecznie takie rozwiązanie może okazać się nawet korzystniejsze dla budżetu. Co prawda, kierowcy nie będą już musieli płacić 1 zł w trakcie badania technicznego czy 50 gr podczas rejestracji samochodu, ale ubezpieczyciele zapłacą więcej. Polisy OC są zawierane co roku, a obywatele przykładają większą wagę do tego obowiązku, niż np. do terminowego wykonania badania technicznego. Presję wywiera na nas widmo kar nakładanych przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.

W ramach przypomnienia – grzywna za brak OC jest wyliczana na podstawie minimalnego wynagrodzenia, dlatego w tym roku obowiązują dwa "cenniki". Do końca czerwca br. niewykupienie polisy na samochód osobowy wiąże się z karą od 1,4 do 6,98 tys. zł. Od 1 lipca 2023 r. kara może wynieść już nawet 7,2 tys. zł, jeśli przerwa w ubezpieczeniu wyniesie dłużej niż 14 dni.

Support Ukraine