Obiecywali łatwe inwestycje w quady, pod warunkiem wpłacenia 10 tys. zł. Pojazdy miały być wynajmowane, z czego inwestorzy mieli czerpać zyski, a firma Total Finance umożliwiała nawet zaciągnięcie kredytu na sfinansowanie czterokołowca. Inwestycja była reklamowana jako pewna i używano do tego haseł, takich jak: "Gwarantowana stopa zwrotu: 20%", "Masz to w Banku? Nie! A u nas masz to JAK W BANKU" (pisownia oryginalna). Według Tomasza Chróstnego, prezesa UOKiK, nie było żadnej pewności co do inwestycji.
Na umowie różne pojazdy, a ubezpieczenie "niepotrzebne"
Konsumenci namawiani na inwestycje mieli być wprowadzani w błąd. Pierwszym zarzutem postawionym nieuczciwej firmie jest przekazywanie nieprawdziwych informacji dotyczących pewnego zysku i bezpieczeństwa inwestycji. Według Tomasza Chróstnego projekt mógł być obarczony wysokim ryzykiem przez brak zabezpieczenia inwestycji i ze względu na to, że kupowanego pojazdu konsument nigdy nie widział.
Drugi z zarzutów dotyczy samych pojazdów. Umowy i faktury powinny mieć wpisane numer VIN quada, który jest kupowany. Problem w tym, że osoba, decydująca się na zawarcie umowy z przedsiębiorcą najpierw wpłacała pieniądze, a dopiero za nie miał być zakupiony quad. Numer VIN podczas podpisywania dokumentów nie był znany.
Ponadto przedstawiciele UOKiK przeprowadzili kontrolę z wykorzystaniem "tajemniczego klienta". Według umowy ubezpieczenie pojazdu było opłacane przez przedsiębiorcę, jednak w bezpośrednich rozmowach twierdzono, że nie jest ono potrzebne. Dodatkowo w umowie gotowej do podpisu przy opisie quada numer VIN nie zgadzał się z marką pojazdu.
- Każdy przedsiębiorca ma obowiązek podawania konsumentom jasnych, jednoznacznych i prawdziwych informacji o oferowanym produkcie czy usłudze. Niedopuszczalne jest wprowadzanie w błąd po to, aby wzbudzić zaufanie klientów i przekonać ich do inwestycji. Przed podjęciem decyzji o skorzystaniu z oferty konsumenci muszą mieć pełny pakiet informacji pozwalających im ocenić ryzyko – powiedział Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.
Przedsiębiorca działał "metodą na skoczka"
Przedsiębiorca już wcześniej miał podobnie działające firmy. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", mężczyzna działał "metodą na skoczka", co oznacza, że gdy jeden biznes przestawał być opłacalny, lub zainteresowały się nim służby, tworzył nowy, który działał na podobnych zasadach. W każdej firmie miał różne role.
Biznesy były podobne, czasem oferowane były samochody, a czasem quady. Co ciekawe, na początku inwestorzy rzeczywiście mieli wypłacane pieniądze, które pomagały spłacić kredyt zaciągnięty na zakupiony pojazd. Niestety, po ogłoszeniu przez spółki niewypłacalności, kontakt z firmą się urwał. W tym momencie inwestorzy zostawali z zaciągniętymi kredytami. Czasem również z pojazdem, jednak często zdarzało się, że był on "sprzedawany" więcej niż jednej osobie.
W 2019 r. UOKiK nałożył już 240 tys. zł kary na firmy Praebeo i Auto Rentier, czyli wcześniejsze biznesy przedsiębiorcy. Ponadto w 2020 r. urząd poinformował także prokuraturę o wszczęciu postępowania w sprawie firmy ARB, czyli kolejnego powiązanego z mężczyzną biznesu. Teraz postawiono także zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów firmie Total Finance. Postępowanie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Koszalinie.
Jeśli zarzuty wprowadzania w błąd się potwierdzą, to przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. obrotu.
Podobne wiadomości