Na czym polega fenomen Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łomży? To pytanie swego czasu zadali sobie nawet specjaliści. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że ok. 50 proc. kursantów zdaje tam egzamin na prawo jazdy kategorii B. Średnio w Polsce udaje się to niecałym 30 proc. Na egzamin do województwa podlaskiego zjeżdżają się nie tylko mieszkańcy Warszawy, lecz także ludzie z drugiego końca Polski.
Jaka jest zdawalność w Łomży? Panuje tam "turystyka egzaminacyjna"
Sama dobrze pamiętam, gdy w mojej szkole jazdy były organizowane "pielgrzymki" do Łomży. Autokar z kursantami wyruszał z samego rana i wracał wieczorem. Na miejscu można było zdawać egzamin do skutku - cztery, pięć, a nawet osiem razy, jeśli były wolne terminy. W raporcie NIK pojawia się pojęcie "turystyki egzaminacyjnej".
Według ekspertów małe miasto chce przyciągnąć ludzi znacznie wyższą zdawalnością egzaminów. W rzeczywistości wcale nie jest jednak tak kolorowo. - Nie do końca jest prawdą to, co ludzie piszą i opowiadają o Łomży. Zdawalność praktycznych egzaminów od początku roku do 21 października to 47,8 procent, co kwalifikuje nas w pierwszej piątce, ale bliżej jej końca niż początku - powiedział portalowi tokfm.pl Robert Czerwiński, dyrektor łomżyńskiego WORD.
Gdzie łatwiej zdać prawo jazdy? Miasto w województwie mazowieckim przebija Łomżę
Okazuje się, że wyższą zdawalność ma np. Ostrołęka. W okresie od 1 stycznia do 28 października 2024 roku zdawalność wyniosła tam 51,58 proc. Czerwiński dodał, że do Łomży przyjeżdżają nawet kandydaci z innych krajów. - Z całej Polski mamy kandydatów na kierowców, z jednej bardzo prostej przyczyny. Ośrodki nauki jazdy działają prężnie, mają tylu instruktorów, że w ciągu dwóch tygodni potrafią wyszkolić kursantów. A na jakim poziomie, to już u nas następuje weryfikacja - podsumował. Zabawną historią związaną ze zdawaniem prawa jazdy w tym mieście podzieliła się ze mną moja redakcyjna koleżanka. Napisała mi, co przydarzyło jej się podczas egzaminu. Wiele osób w takim momencie mogłoby stracić zimną krew.
W 2014 roku zdawałam prawo jazdy w Łomży i jako zupełnie młoda dziewczyna nie wiedziałam, czego się spodziewać. Wszyscy mówili, że jest tam łatwiej niż w innym mieście, do którego udawali się kursanci innej szkoły jazdy z mojej rodzinnej miejscowości. Do Łomży miałam około 3 godziny drogi samochodem. Dziś się z tego śmieję, ale pierwszy egzamin praktyczny sprawił, że miałam ciarki. Nie spodziewałam się bowiem takich okoliczności na drodze. Gdy wyjeżdża się z WORD-u, często egzaminatorzy na pierwszym rondzie proszą, by skręcić w prawo. Tak też było i w moim przypadku. Skręciłam, zadowolona, że wszystko gra, aż tu nagle na jezdni zobaczyłam… kilka gęsi. Ich opiekun szybko zagonił je na posesję. Egzaminator się śmiał, ale tak mnie ta sytuacja zestresowała, że poległam w dalszej części egzaminu. Zdałam za drugim razem
- wspominała ze śmiechem. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Podobne wiadomości