Co więcej, pojawiły się kolejne opóźnienia i problemy z uruchomieniem budowy fabryki w Jaworznie.
Budowa fabryki, gdzie będzie powstawać Izera miała ruszyć w drugiej połowie 2022 roku. Z obiektu miało wyjeżdżać co najmniej 100 tys. samochodów elektrycznych rocznie, ale na razie ten plan wydaje się oderwany od rzeczywistości. Spółka ElectroMobility Poland (EMP) do tej pory nie przejęła gruntu pod budowę obiektu, mimo uchwalonej w zeszłym roku przez Sejm specustawy.
Na chwilę obecną wiadomo tylko, że władze Jaworzna zamierzają utworzyć w tym miejscu specjalny obszar gospodarczy. Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja, że wymagana do tego wymiana terenów z Lasami Państwowymi zajmie kilka tygodni. Miasto postanowiło przesunąć termin na koniec trzeciego kwartału. To oznacza, że spółka EMP będzie mogła nabyć teren dopiero w przyszłym roku.
To jednak nie koniec problemów. Spółka EMP nie wybrała jeszcze dostawcy platformy dla Izery, czyli kluczowego podzespołu, na którym powstanie elektryczny samochód. Władze firmy poinformowały, że pandemia przerwała łańcuchy dostaw, co mocno skomplikowało realizację projektu.
Spółka EMP zatrudniająca aktualnie 60 osób wydała do końca 2021 roku ponad 69 mln zł na realizację projektu. W ramach tego budżetu miała zostać zaprojektowana linia produkcyjna, opracowana koncepcja produkcji dla trzech wydziałów zakładu (spawalni, lakierni i montażu) i logistyki. Rząd zapewnił finansowanie pierwszego etapu projektu na 250 mln złotych, ale w ocenie wielu ekspertów realizacja inwestycji jest bardzo opieszała.
Wszystko wskazuje na to, że projekt, który będzie kosztować 5 mld zł z kieszeni podatników, jeszcze trochę potrwa, zanim zobaczymy pierwsze samochody na drogach. Według pierwotnych założeń produkcja miała ruszyć w 2024 roku.
EMP zamierza zatrudnić w fabryce ok. 15 tys. osób: 3 tys. będzie pracować przy produkcji Izery w Jaworznie, natomiast 12 tys. osób znajdzie pracę u dostawców i kooperantów polskiej marki.
Podobne wiadomości