Izera przynosi straty i płaci miliony. Czy 500 mln zł dotacji wystarczy na wydatki?

1 rok, 6 miesięcy temu - 10 maja 2023, moto.pl
Izera przynosi straty i płaci miliony. Czy 500 mln zł dotacji wystarczy na wydatki?
Czy w 2024 r. doczekamy się fabryki, a rok później pierwszych produkcyjnych egzemplarzy samochodów elektrycznych Izera?

Posłowie zwrócili się z interpelacją do premiera, by dowiedzieć się, jak wygląda stan prac nad pierwszym polskim samochodem elektrycznym. Oto co przesłano w odpowiedzi.

Zgodnie z obietnicą premiera, do 2025 r. na polskich drogach będzie jeździć milion aut elektrycznych. Wśród nich nie powinno zabraknąć także pojazdów rodzimej marki Izera. Mateusz Morawiecki tak przynajmniej deklarował w 2016 r. Posłowie nie kryją jednak obaw, że z dotrzymaniem obietnicy może być trudno. W interpelacji (nr 40346) Agnieszka Pomaska i Cezary Tomczyk napisali, iż przedsięwzięcie budzi szereg wątpliwości i zadali aż 25 pytań dotyczących projektu auta i postępu w pracach.

Na poselską interpretację odpowiedział Jarosław Wenderlich, podsekretarz stanu w kancelarii prezesa rady ministrów. Wyjaśnił m.in., że nad Izerą pracuje obecnie zespół około zatrudnionych 90 osób. W gronie uwzględniono nie tylko pracowników, ale i współpracowników. Ich zadaniem jest prowadzenie działalności w zakresie inżynierii pojazdu i produkcji, łańcucha dostaw, działów wsparcia i IT oraz rozwoju samego produktu. Ile kosztowała ich praca? W corocznym raporcie finansowym wskazano, iż w 2022 r. na wynagrodzenia dla członków organów zarządzających i nadzorujących wydano ponad 1,8 mln zł.

Izera ze stratą. Czy kogoś to dziwi?
Wenderlich nie kryje, że spółka odpowiedzialna za projekt Izery wciąż przynosi straty (jak dotąd brak produktu, na którym może zarabiać). Wprawdzie odsyła do raportu finansowego, ale nietrudno znaleźć wzmiankę, iż w 2022 r. Electromobility Poland (EMP) znalazło się pod kreską. Odnotowano bowiem stratę w wysokości ponad 14 mln zł (aż o 101 proc. wyższa niż rok wcześniej). Póki co EMP nie musi jednak martwić się o finanse. W końcu w latach 2021 – 2022 zostało dokapitalizowane imponującą kwotą w wysokości 500 mln zł.

Ile z imponującego dofinansowania trafi do studia Pininfarina, które zaangażowano w projekt? Wenderlich zasłania się tajemnicą handlową. - Odnosząc się do pytania o kwotę środków przeznaczonych na współpracę ze studiem Pininfarina, jak wskazuje Spółka, szczegóły kontraktów objęte są tajemnicą handlową, co uniemożliwia przekazanie danych w tym zakresie – czytamy w odpowiedzi na interpelację. Tajemnicą handlową objęto także szczegóły kontraktów z innymi partnerami. Wśród nich nie tylko dostawca platformy, ale także ok. 190 firm produkujących części i komponenty (podmioty, które przeszły weryfikację pod względem potencjału i możliwości uczestnictwa w projekcie).

6 mld zł na Izerę. Niemal tyle, ile Ukraińcy zaciągnęli kredytów w polskich bankach
Trudno liczyć na szczegółowe informacje dotyczące niezbędnych wydatków. W dokumencie ograniczono się tylko do wskazania kwoty 6 mld zł (dla porównania — tyle wynosi unijne dofinansowanie na budowę spalarni śmieci w Polsce; niewiele więcej wynosi zaś szacunkowa wartość kredytów zaciągniętych przez obywateli Ukrainy w polskich bankach). Na tyle wyliczono wartość inwestycji po uwzględnieniu opracowania gamy modelowej, projektu i budowy fabryki oraz uruchomienia sprzedaży. - Jak wskazuje EMP, podanie przez spółkę wysokości kosztów budowy samej fabryki nie jest uzasadnione. Podawanie budżetu inwestycji przed procesem przetargowym miałoby negatywny wpływ na jego przebieg – wyjaśnił podsekretarz stanu.

Nad czym obecnie pracuje EMP? - Zgodnie z informacjami pozyskanymi od spółki, w chwili obecnej, wraz z inwestorem zastępczym Prochem S.A., EMP pracuje nad uzyskaniem niezbędnych pozwoleń i zgód umożliwiających rozpoczęcie budowy fabryki na początku 2024 roku – napisał Wenderlich. Jak dotąd nie zmienił się także harmonogram produkcyjny. Pierwszych egzemplarzy auta należy spodziewać się pod koniec 2025 r. Czy to realne? Być może EMP zmobilizuje się po doniesieniach z Rosji i Turcji. Turcy już uruchomili produkcję własnego samochodu pod marką TOGG. Rosjanom udało się zaś w pół roku wskrzesić Moskwicza i uruchomić montaż aut spalinowych i elektrycznych. Mało komu przeszkadza przy tym, że za logo Moskwicza kryją się chińskie produkty. Czy podobnie będzie w przypadku Izery? Póki co z firmowej kasy trzeba co miesiąc wypłacać należne wynagrodzenia. By stworzyć narodowe auto trzeba przecież płacić.

Support Ukraine