Zdaniem niemieckiej firmy na próżno też oczekiwać od niego dużo większej mocy. Czy te pierwsze informacje przekazane przez Jost Capito z Volkswagena na temat nowego Golfa VIII R, to tylko zasłona dymna i próba ukrycia prawdziwych możliwości rakiety z Wolfsburg?
Każda marka samochodowa mająca tradycje w motosporcie oferuje w swojej ofercie mocnego hot hatcha. Honda ma swojego Civica Type-R, Renault model Megane RS, a Ford Focusa RS. Volkswagen od 2003 roku rozszerzył gamę Golfa o wersję R, która jest jeszcze potężniejsza niż legendarne GTI. Przy okazji zbliżającej się premiery 8. generacji Golfa, pojawiają się pierwsze pytania o wersję R. Okazuje się, że nie będzie ona tak rewolucyjna, jakby to sobie wyobrażali niektórzy fani modelu.
Volkswagen Golf VIII R – nie będzie dużych zmian
Jose Capito, człowiek odpowiedzialny w Volkswagenie za przygotowywanie sportowych modeli niemieckiego koncernu zdradził, że nie ma co liczyć na wielkie zmiany i nowości w Golfie R. Jego zdaniem nie będzie on posiadał ani modnego w ostatnich latach trybu Drift Mode do sztucznego utrzymywania auta w kontrolowanym poślizgu, ani systemu czterech kół skrętnych. Jego zdaniem system Drift Mode to rozwiązanie pasujące do aut stricte do zabawy, a Golf R to poważniejsze auto i nie pasuje do niego. Z kolei system czterech kół skrętnych w samochodzie wielkości Golfa jest po prostu zbędny, a niepotrzebnie podnosi koszty produkcji.
Capito zapytany o układ napędowy Golfa 8 R stwierdził, że nadal będzie on opierał się na napędzie 4×4 oraz turbodoładowany silniku 2.0 TSI. Nie ma jednak co liczyć na moc rzędu 400 KM jak ma to miejsce np. w Audi RS3 czy Mercedesie A45 S od AMG. Koszty związane z dostosowaniem silnika do takiej mocy są zbyt duże, a auto musi utrzymać się w cenie ok. 50 tysięcy euro. Co więcej z tego samego powodu można też zapomnieć o napędzie hybrydowym. Tym bardziej, że dotychczasowi klienci nie narzekali zdaniem Capito na układ napędowy i osiągi Golfa R 7. generacji.
Podobne wiadomości