Ich uwagę przykuła przyczepa pojazdu, na której pod gałęziami ukryte zostały elementy karoserii Jaguara. Szybko okazało się, że auto było kradzione.
W piątek 13 października policjanci z Mord patrolowali podległą gminę. W pewnym momencie zauważyli Subaru i jadący za nim ciągnik, wyjeżdżające z miejscowego lasu. Do pojazdu rolniczego podczepiony był rozrzutnik. Na przyczepie, pod gałęziami, leżały elementy karoserii samochodu. To od razu wzbudziło podejrzenia u funkcjonariuszy.
"Na widok policjantów oba pojazdy zjechały na posesję, a jedna z osób pospiesznie zaczęła zamykać bramę, uniemożliwiając policjantom wjazd" — czytamy w komunikacie policji. Funkcjonariuszom udało się jednak dostać na podwórko. Tam za budynkami gospodarczymi znaleźli części Jaguara, który został skradziony kilka dni wcześniej z parkingu w Siedlcach. Natknęli się także na elementy innego pojazdu. Znaleziona karoseria i części były przygotowane do dalszego transportu.
Policjanci zatrzymali na miejscu dwie osoby, które przewoziły elementy skradzionych pojazdów. Dalsze dochodzenie pozwoliło na ustalenie i zatrzymanie także sprawcy kradzieży Jaguara. Był nim 45-letni mieszkaniec Siedlec.
Mężczyźnie postawiono już zarzut kradzieży pojazdu. Sąd zadecydował, że 45-latek spędzi kolejne trzy miesiące w areszcie. Pozostali dwaj 26-latkowie usłyszeli zarzuty paserstwa. Został wobec nich zastosowany dozór policyjny.
Podobne wiadomości