Witam serdecznie wszystkich! Parę słów o tym potworze: Jestem drugim właścicielem tego wehikułu, a ma naprawdę ciekawą historie. Kupiłem go od dziadka Józefa urodzonego w 1929 roku. Pan Józef kupił Helmuta w 1990 r, po czym przywiózł do kraju i schował do stodoły. Tam Helmut na rejestracje czekał do 1994 . Pan Józek trochę pojeździł i znowu go schował do stodoły, potem znowu pojeździł i tak w kółko. Ja pojechałem po niego do Pana Józefa w październiku 2016 r . Od tego czasu grzebałem sobie przy nim i szykowałem na pierwszy wyjazd aż do listopada 2017 roku. Wtedy to właśnie wyjechałem nim pierwszy raz na miasto i oczywiście sfajdał sie na autostradzie. Szczęściem okazało się że to tylko luźna kopułka aparatu zapłonowego i już po chwili pomykaliśmy ku nowej przygodzie. Do rzeczy: Samochód praktycznie po rekonstrukcji. Wymienione zostały na nowe: 1) Podłoga ( wspawana nowa jaskóła, progi i nadproża) 2) Tylne amortyzatory 3) Układ wydechowy kompletny 4) Układ kierowniczy ( maglownica, końcówki drążków, drążki odrestaurowane) 5) Rozrząd 6) Mechanizm wycieraczek 7) Układ zapłonowy ( kopułka , palec rozdzielacza, przewody, świece) 8) Czujniki ( ciśnienia oleju, pompy hamulcowej, wody) 9) Elementy zawieszenia ( sworznie wahaczy, gumy, poduszki etc) 10) Chłodnica 11) Wahacze po renowacji 12) Szczęki hamulcowe, tłoczki tył Autko w stanie wizualnym opłakanym ale za to technicznie ogarnięte ( de facto potrzebny tu tylko lakiernik i tapicer. Pali na dotyk ( chociaż czasami jak ma humor to trzeba pokręcić 2-3 sekundy) . Silnik chodzi jak pszczółeczka na benzynie i na gazie. W ciągłej eksploatacji ( używany jako codzienny środek transportu) . Doskonała baza do dalszych przeróbek, projektu. Niestety do zrobienia jest tylne lewe łożysko bo podczas jazdy huczy. Lenistwo i brak czasu nie pozwoliły mi się tym zająć. Spalanie gazu około 8,2 – 8,5 L/100 km. Uprzedzę pytanie: „ Panie! A weź ino poedz czymu sprzedajesz?” Otóż, moja Pani będąc w 4 miesiącu ciąży , zadała pytanie, na które nie potrafiłem odpowiedzieć pomimo mojego filozoficznego wykształcenia. Mianowicie brzmiało to tak: „Ty chyba nie zamierzasz wozić noworodka tym ścierwem?” .Argument nie nadający się do dyskusji. Z ogromną niechęcią i żalem sprzedaję mojego kochanego Helmuta. Trzymałem pod kocem, dużo rozmawialiśmy, przeżyliśmy wiele pięknych chwil, nawet tych kiedy na środku ronda Helmucik pierdnął i zdechł. Nienawidziłem wtedy tej K#&wy! Ale po chwili miłość wróciła, dlatego pragnę aby autko trafiło w dobre ręce, żeby nikt go nie bił, nie krzyczał i nie zdradzał. Dla zainteresowanych mam całą galerię zdjęć , na których dokumentowałem kolejne etapy doprowadzania Trabiego do stanu używalności. W razie pytań można do mnie lutować 24h przez 7 dni. Maszyna ciągle jeździ więc przeważnie jestem w Poznaniu ( 7:00 - 15:00) a po pracy jestem w domu Wiry koło Lubonia/Poznania. Zapraszam!