Artykuł 214 był zmorą lat 90. Kontrowersyjny przepis powrócił pod innym numerem

1 rok, 2 miesiące temu - 21 sierpnia 2023, Auto Świat
Artykuł 214 był zmorą lat 90. Kontrowersyjny przepis powrócił pod innym numerem
Przez wiele lat w kodeksie karnym znajdował się kontrowersyjny artykuł 214, który dla kierowców oraz prokuratorów walczących ze złodziejami samochodów był prawdziwą zmorą. Dziś już go nie ma. Tzn. jest, ale teraz pod innym numerem.

Oto jeden z wielu przykładów: boczna uliczka na warszawskim Mokotowie. Przejeżdżający patrol policji widzi dwóch młodych mężczyzn manipulujących przy stacyjce BMW. Zatrzymują radiowóz i podbiegają do auta. Stać, policja — krzyczą. Młodzi ludzie spokojnie siedzą w środku, nie zamierzają uciekać. – Kradniecie samochód, jesteście zatrzymani – mówi policjant. Mężczyzna siedzący za kierownicą uśmiecha się i spokojnie odpowiada — Skądże panie władzo, my i kradzież? Kolega od dawna marzył, żeby się takim autem przejechać, to chciałem mu pomóc. Pół godziny i zwracamy samochód tu, gdzie stał. Nie ma mowy o kradzieży. Zna Pan przecież przepis o krótkotrwałym użyciu pojazdu mechanicznego, prawda?.

Słynny art. 214 KK a złodzieje samochodów
Wszystko za sprawą "słynnego" art. 214 Kodeksu karnego, a szczególnie paragrafu 1., który dotyczył tzw. krótkotrwałego użycia pojazdu mechanicznego: "Kto zabiera w celu krótkotrwałego użycia pojazd mechaniczny stanowiący mienie społeczne albo cudze mienie – podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Przepisy nie określały, co to jest krótkotrwałe użycie, a wszelkie wątpliwości należało rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Złodzieje, nauczeni przez swoich adwokatów, jak się bronić, wykorzystywali ten przepis w każdym przypadku, tłumacząc policji czy sądowi, że chcieli się tylko przejechać autem, a potem zamierzali zwrócić je właścicielowi w stanie nienaruszonym. Wszyscy wiedzieli, że to bzdura, ale przepisy chroniły bandytów, a nie poszkodowanych właścicieli. Nawet jeśli złodziej używał skradzionego auta przez tydzień czy nawet miesiąc, sąd dawał mu wiarę, że nie ukradł tylko "krótkotrwale używał", i albo złoczyńcę puszczał wolno, albo wydawał wyrok w zawieszeniu.

Art. 214: złodziejstwo w majestacie prawa
Absurdem było również to, że art. 214 w paragrafie 3. inaczej traktował mienie społeczne i prywatne. Jeśli pojazd był państwowy, ściganie sprawcy odbywało się z urzędu, ale jeśli był prywatny – to tylko na wniosek pokrzywdzonego. Prywatny właściciel auta nie tylko musiał zgłosić fakt jego kradzieży, ale potem – jeśli sprawca został złapany – złożyć wniosek o ściganie tego przestępstwa. Jeśli tego nie zrobił, postępowanie było umarzane, a złodziej był wolny!

Art. 214 k.k. był bardzo szkodliwy społecznie, pochodził z innej epoki – wprowadzono go w 1969 r. kiedy samochody na polskich ulicach i drogach były rzadkością, podobnie jak ich kradzieże.

Nie wiadomo dlaczego ustawodawca tak łagodnie potraktował krótkotrwałe użycie tylko w odniesieniu do pojazdów mechanicznych. Jeśli złodziej ukradł samochód osobowy, ciężarówkę, motocykl czy skuter mógł się tłumaczyć chęcią przejażdżki i unikał kary. Jeśli ukradł telewizor, radio, pralkę czy obraz i tłumaczył, że chciał obejrzeć program TV, posłuchać radia, uprać sobie ubranie czy popatrzeć na obraz, a potem zwrócić te przedmioty właścicielowi – sąd tych tłumaczeń nie brał pod uwagę i skazywał go za zwykłą kradzież. Art. 214 k.k. był powszechnie krytykowany, ale Sejm nie kwapił się do jego zmiany.

Polska w UE – spadek kradzieży
Sytuacja zmieniła się na lepsze dopiero po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. i uszczelnieniu wschodniej granicy, przez którą wcześniej kradzione auta były szmuglowane i przepadały jak w czarnej dziurze. W 2007 r. liczba skradzionych pojazdów spadła do 26 tys., w tym aut osobowych do 19,5 tys. W 2008 r. zginęło w Polsce 22,7 tys. samochodów, rok później 17 tys., a w 2012 r. – 15,5 tys. W ostatnich latach liczba kradzieży znacząco zmalała – w 2018 i 2019 r. do nieco poniżej 7 tys. rocznie. W 2022 r. skradziono 6157 aut – to 10 razy mniej niż w połowie lat 90.

Furtka dla złodziei samochodów dziś widnieje pod numerem 289
Jest zatem lepiej, ale nie idealnie. Kradzieże aut nadal się zdarzają, lecz przede wszystkim w celu rozbiórki na części i sprzedaży nieuczciwym właścicielom warsztatów i w internecie. Kradzionego auta nie można tak łatwo, jak w latach 90. zarejestrować i wprowadzić w obieg. Granica wschodnia jest szczelna. Ale artykuł o krótkotrwałym zaborze pojazdu mechanicznego przetrwał w Kodeksie karnym – ma teraz numer 289: paragraf 1.: "Kto zabiera w celu krótkotrwałego użycia cudzy pojazd mechaniczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

Prawny relikt z czasów głębokiej komuny, niemający żadnego logicznego ani społecznego uzasadnienia nadal obowiązuje. A złodzieje samochodów nadal są bezkarni, bo zawsze mogą powiedzieć: ja się tylko chciałem przejechać.

Support Ukraine