Wypożyczali auta i nie zamierzali ich zwracać. Łupem padło m.in. Audi RS3 za ponad 200 tys. zł

3 lata, 2 miesiące temu - 4 lutego 2021, moto.pl
Wypożyczali auta i nie zamierzali ich zwracać. Łupem padło m.in. Audi RS3 za ponad 200 tys. zł
Wynajmowali dobrej klasy samochody z wypożyczalni i wcale nie zamierzali ich zwracać.

W tle paserstwo, oszustwa i posiadanie narkotyków. Zatrzymanym mężczyznom grożą kary do 5 i do 8 lat więzienia.

Zgłoszenie dotyczące potencjalnej kradzieży wypożyczonego samochodu wpłynęło do policjantów z Komendy Rejonowej Policji II w Warszawie pod koniec stycznia. Z funkcjonariuszami skontaktował się właściciel jednej z wypożyczalni, z której dwa dni wcześniej wypożyczono Audi RS5.

Urwany sygnał GPS i porzucone audi
Właściciela wypożyczalni zaniepokoiło to, że w wypożyczonym RS5 urwał się sygnał GPS w drodze na Pomorze, a auto nie zostało zwrócone. Co więcej, ta sama osoba wypożyczyła wcześniej również Audi RS3 o wartości ponad 200 tys. zł, które - jak pokazały odczyty z wciąż działającego nadajnika GPS - właśnie przemieszczało się również w kierunku Pomorza.

Drugie z aut, według sygnału GPS, dotarło ostatecznie do miejscowości Borowo w gminie Kartuzy. Stołeczni funkcjonariusze powiadomili kolegów z lokalnego komisariatu i ci znaleźli poszukiwane audi z wypożyczalni.

Auto stało na drodze gruntowej prowadzącej do jednej z posesji i wyglądało na porzucone. Co ciekawe, na ten samej posesji policja niejednokrotnie odnajdywała w przeszłości części kradzionych pojazdów. Jak tłumaczą funkcjonariusze, kierowca samochodu najprawdopodobniej pozostawił go w obawie przed zatrzymaniem.

Wypadek pokrzyżował plany złodziei samochodów
Policjanci z Warszawy tymczasem dotarli do 51-letniego mężczyzny, który wypożyczył oba auta. Zastali go "na parkingu, kiedy wsiadał do swojej toyoty" - tłumaczy policja. Mężczyzna nie przyznał się do kradzieży i - jak twierdził - pożyczał pojazdy na prośbę kolegi i to on miał zwrócić je do wypożyczalni.

Policjanci nie dali za wygraną, znaleźli i zatrzymali kolejne dwie osoby, których ze sprawą wiązał zebrany materiał dowodowy. W pokoju hotelowym, w którym mieszkali w Warszawie 32-latek i jego 27-letni wspólnik znaleziono kluczyki od wypożyczonego Audi RS3, a także dowód rejestracyjny innego auta (BMW 730) i dokumenty świadczące o zarejestrowaniu go w Holandii. Co ciekawe, zabezpieczono też bilety kolejowe (na trasie Gdynia-Warszawa), które stanowiły dowód, że w okresie kradzieży samochodów 32-latek i jego 5 lat młodszy kolega byli na Pomorzu.

Kolejny zatrzymany i rozwiązanie zagadki
Ursynowscy kryminalni wraz z policjantami z gminy Kartuz ustalili ostateczny przebieg wydarzeń. Okazało się, że 51-latek wypożyczał samochody na zlecenie 32-latka. Pożyczone Audi RS5 (czyli auto, które straciło sygnał GPS) drugi z mężczyzn wraz z 27-letnim wspólnikiem przewieźli do Kartuz, gdzie kupił je 41-letni paser prowadzący lokalny warsztat samochodowy.

Dwa dni później dokładnie tak samo miało stać się z ukradzionym Audi RS3, które znaleziono porzucone. Plany złodziei pokrzyżowała kolizja drogowa po drodze (we wsi Borowo). Przekazali oni jednak kluczyki do auta zaprzyjaźnionemu paserowi i wrócili do Warszawy. Wtedy 41-latek przewiózł audi lawetą do swojego warsztatu. Dopiero, gdy zorientował się, że nadajnik GPS kradzionego auta wciąż działa, postanowił pozbyć się pojazdu.

Bazując na zebranych dowodach policja ustaliła, że mężczyźni sprzedawali wypożyczone przez 51-latka auta tzw. słupowi, a następnie rejestrowali je w Holandii. 41-letni paser miał na sumieniu coś jeszcze. W jego mieszkaniu znaleziono "woreczki foliowe z kokainą, amfetaminą i tabletki ekstazy oraz kieszonkową wagę elektroniczną" - informuje KRP II.

41-letniemu paserowi i 51-latkowi, który wynajmował auta grozi teraz kara do 5 lat więzienia. Zostali ono również objęcie dozorem policji. 32-latka i 27-latka policja podejrzewa o przywłaszczenie samochodów z wypożyczalni oraz oszustwa związane z ich sprzedażą. Grozi im do 8 lat więzienia, a najbliższe 3 miesiące spędzą w areszcie.

Support Ukraine