Samochód jest wodoodporny? W pewnym sensie tak. W końcu pozwala na bezproblemową jazdę w deszczu, a także nie poddaje się działaniu opadów na postoju. Tylko czy w każdym przypadku samochód jest wodoodporny? Niestety. I kilka przykładów przyniosły ostatnie dni. Intensywne opady deszczu zalewają nie tylko garaże czy domy, ale też sprawiają, że nawet niewielkie zagłębienia terenu potrafią zamienić się w jeziora. Jeżeli akurat w miejscu takim zaparkowany jest samochód, jego właściciel ma poważny problem.
Czy zalany samochód nadaje się jeszcze do jazdy? Pod pewnymi warunkami tak.
Zalany samochód? Musisz go gruntownie wysuszyć!
Kluczem do sukcesu jest tak naprawdę... skala zalania. Jeżeli auto stało tylko w głębokiej kałuży, a woda nie miała kontaktu z silnikiem czy instalacją elektryczną, samochód nie tylko normalnie odpali, ale bez żadnego suszenia będzie się nadawał do dalszej jazdy. Dużo gorzej jeżeli kałuża stała się na tyle głęboka, że woda wdarła się nie tylko do komory silnika, ale i wnętrza. W takim przypadku konieczne jest żmudne czyszczenie i suszenie. A to po prostu może się okazać całkowicie nieopłacalne.
Na czym polega naprawa po zalaniu? Auto w pierwszej kolejności należy osuszyć - w przeciwnym razie w kabinie zacznie rozprzestrzeniać się grzyb lub pleśń. Następnie konieczne jest gruntowne mycie - wraz z wodą do wnętrza dostają się drobinki piasku i brud, które osadzają się dosłownie wszędzie. Gdy wnętrze zostanie osuszone, właściciel może przystąpić do oceny szkód. Powinien sprawdzić mechanikę i elektronikę. O ile zalana mechanika - a w tym silnik, skrzynia biegów czy tylny most - będzie wymagać przede wszystkim konserwacji, o tyle elektryka i elektronika powinna już podlegać wymianie.
Zalana elektryka? To najczarniejszy scenariusz…
Gruntowna naprawa układu elektrycznego w nowoczesnych samochodach wymaga położenia nowych przewodów, sterowników, urządzeń w postaci ekranów i radia, a także silników napędzających np. elektrykę drzwi czy foteli. A to stanowi wydatek szacowany nawet na kilkanaście tysięcy złotych. Zarówno w starszym, jak i nowym aucie może się to zatem po prostu nie opłacać. Skutek? Samochód trafi na złom, ewentualnie będzie eksploatowany z wysuszoną, ale uszkodzoną elektryką. To z kolei oznacza serię tzw. tajemniczych i trudnych w zdiagnozowaniu awarii, polegających na ciągłym wyrzucaniu błędów przez komputer.
Co robić z zalanym autem? Nie odpalać go pod żadnym pozorem!
Kiedy po zalaniu silnik nie będzie się nadawał do dalszej jazdy? Przede wszystkim wtedy, gdy kierowca nie zaparkował w kałuży, a w nią wjechał. W takim przypadku układ dolotowy zaciąga do komory spalania wodę, po czym motor gaśnie. Jego ponowny rozruch będzie wymagał kapitalnego remontu - dlatego w trakcie jazdy w czasie intensywnych opadów deszczu należy bacznie obserwować otoczenie! Silnik zostanie uszkodzony też w sytuacji, w której samochód stoi w głębokiej kałuży, ale kierowca postanowi przejechać nim na suche miejsce parkingowe. Odpalanie motoru w takim przypadku może być poważnym błędem!
Zalane auto a polisa AC
No dobrze, ale jak zabezpieczyć samochód przed zalaniem? Tak naprawdę metody są dwie. Po pierwsze w sytuacji, w której prognozy mówią o intensywnych opadach, najlepiej nie parkować auta w zagłębieniach terenu, ewentualnie na parkingach znajdujących się na otwartej przestrzeni pod budynkami. Po drugie pomocną dłoń do kierowcy wyciągnie... polisa autocasco. Większość AC przewiduje wypłaty po zalaniu. Warunek najczęściej jest jeden - właściciel musi udowodnić, że zalania w tym konkretnym przypadku nie dało się uniknąć.