Są nimi Baleno, Swift i Ignis. Każdy z nich w wersji z napędem konwencjonalnym jest obecny na rynku od kilkunastu miesięcy. Przedstawiciele japońskiej marki w Polsce nie ukrywają, że modele hybrydowe - przede wszystkim z uwagi na relatywnie wysoką cenę - zainteresują tylko bardzo świadomych ekologicznie kierowców.
Hybryda wg Suzuki
Inżynierowie Suzuki poszli w konstruowaniu hybrydy nieco inną drogą niż ich koledzy po fachu, chociażby z Lexusa. Hybryda Suzuki to tzw. miękka hybryda (Smart Hybrid, Mild Hybrid). Współpraca silników elektrycznego i spalinowego odbywa się wyłącznie wtedy, gdy samochód rusza z miejsca i rozpędza się bądź hamuje. Energia jest odzyskiwana i gromadzona w litowo-jonowych bateriach podczas wytracania prędkości, a uwalniana podczas zwiększania tempa jazdy, czyli w czasie największego obciążenia silnika benzynowego.
Ciekawostką jest, że rolę jednostki elektrycznej pełni w tym zespole rozrusznik, będący także alternatorem. Działa on wyłącznie wtedy, gdy pracuje silnik spalinowy. Jego rolą jest dostarczenie pięćdziesięciu dodatkowych niutonometrów, które wspierają moment obrotowy silnika spalinowego. System Smart/Mild Hybryd może w działaniu przypominać elektryczne turbodoładowanie, w którym rolę turbosprężarki pełni wspomniany „silnik" elektryczny.
Mały, ale więcej może
Korzyść z tego jest taka, że silnik benzynowy może być w tej hybrydzie być mniejszy, bo dodatkowy moment napędowy dostarczy mu elektryczny. Dzięki temu więc jednostka spalinowa będzie zużywała mniej paliwa nawet przy tej samej pojemności, niż w wersji gdyby występowała samodzielnie. Będzie jednocześnie bardziej dynamiczna pomimo swojej mniejszej pojemności.
Hybrydy Suzuki wykorzystują znaną już technologię Smart Hybrid Vehicle by Suzuki (SHVS). Opiera się ona na czterech podstawowych elementach. Pierwszy z nich to ISG (Integrated Starter Generator), czyli wspomniany wcześniej połączony w jeden podzespół rozrusznik/alternator, który jest tak naprawdę rozbudowanym alternatorem, mogącym pełnić jednocześnie rolę prądnicy i silnika elektrycznego.
Kolejnym jest akumulator litowo-jonowy (to on działa wtedy, gdy motor benzynowy zostanie wyłączony przez system start/stop), który jest umieszczony w podłodze samochodu. Trzeci istotny element to tradycyjny akumulator ołowiowo-kwasowy ulokowany w komorze silnika. Wreszcie czwarty to ów system start/stop, wyłączający i włączający silnik spalinowy w odpowiednich momentach, by np. podczas postoju pod światłami nie zużywał benzyny.
Można podglądać
Aktualny stan działania systemu kierowca może obserwować na specjalnym wskaźniku na desce rozdzielczej. Hybrydowe Suzuki od tych znanych np. w Lexusie odróżnia to, że nie mogą poruszać się wyłącznie przy pomocy silnika elektrycznego. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że przykładowo w hybrydowym Swifcie oszczędności paliwa dochodzą do 6 procent. Barierą do zdobycia popularności przez hybrydowe Suzuki, przynajmniej w Polsce, będzie niewątpliwie ich wysoka cena. Baleno bowiem, które w wersji 1.2 DualJet Elegance kosztuje 57 900 zł, a jako hybryda jest oferowane od 64 900 zł. W przypadku Ignisa to odpowiednio 64 100 zł i 71 100 zł, a zainteresowani Swiftem 1.2 DualJet SHVS muszą przygotować 59 900 zł lub 69 900 zł na turbodoładowaną wersję 1.0 BoosterJet SHVS.
Na zewnątrz Suzuki wyposażone w napęd spalinowo-elektryczny trudno odróżnić od tych w wersji z silnikami spalinowymi. Jedynie na nadwoziu znajdziemy niewielkie plakietki „Hybrid", które jednoznacznie wskazują na rodzaj napędu.
Do polskich salonów sprzedaży Suzuki wprowadza trzy nowości. To znane już modele z innowacją w postaci napędu hybrydowego. Są nimi Baleno, Swift i Ignis. Każdy z nich w wersji z napędem konwencjonalnym jest obecny na rynku od kilkunastu miesięcy. Przedstawiciele japońskiej marki w Polsce nie ukrywają, że modele hybrydowe - przede wszystkim z uwagi na relatywnie wysoką cenę - zainteresują tylko bardzo świadomych ekologicznie kierowców.