Zdarzenie miało miejsce tuż po zjeździe z trasy S1 w Kierunku Oświęcimia. Jak poinformowała rzeczniczka śląskiej policji Aleksandra Nowara, jedno z aut zahamowało przed przejściem dla pieszych. Pojazd przewożący byłą premier nie zdążył wyhamować.
- W kolizji uczestniczyły trzy samochody - samochód marki Peugeot kierowany przez 77-letniego mieszkańca Imielina oraz dwa samochody z kolumny rządowej - potwierdziła Nowara.
Nikomu nic się nie stało. Rządowe auta poruszały się w tzw. normalnym ruchu, a więc nie były pojazdami uprzywilejowanymi. Kierowca ostatniego samochodu w kolumnie został ukarany mandatem w wysokości 220 zł oraz sześcioma punktami karnymi.
"Dziękuję za troskę, wszystko ok. Była drobna stłuczka, nikomu nic się nie stało. Rozbite lampy i zderzaki. Uważajcie na drogach, bo deszcz i ślisko" - napisała na Twitterze wicepremier Beata Szydło po kolizji.
o nie pierwsze tego typu zdarzenie. Przypomnijmy, że do wypadku z udziałem kolumny samochodów Biura Ochrony Rządu doszło w piątek 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Poza ówczesną szefową Rady Ministrów Beatą Szydło, ranni zostali także dwaj funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
Prokuratura, o spowodowanie wypadku, do którego doszło w Oświęcimiu, obwinia kierowcę Fiata Seicento. Ten do winy się nie przyznaje.