„Poległ" m.in. na pytaniu o sposób przewożenia małego dziecka na przednim siedzeniu pojazdu, źle odpowiedział też na pytanie związane z hamowaniem. Wyjaśniamy, na czym polega ten egzamin, skąd się biorą pytania zadawane kandydatom na kierowców i podpowiadamy, jak ten egzamin zdać.
W krótkim filmiku zamieszczonym w serwisie YouTube Marcin Najman żali się, że oblał egzamin na prawo jazdy. Okazuje się, że m.in. nie zrozumiał pytania o sposób przewożenia dziecka na przednim siedzeniu samochodu wyposażonego w poduszkę powietrzną, problemy pojawiły się też przy pytaniu o drogę zatrzymania (i to pytanie faktycznie można uznać za kontrowersyjne). Autorów tych pytań Marcin Najman nazywa w sposób dalece nieparlamentarny. Na Facebooku zawodnik pokazuje też pytanie egzaminacyjne związane z przejazdem kolejowym i wyjaśnia, dlaczego nie mógł zaznaczyć poprawnej odpowiedzi. O co chodzi z tymi pytaniami i czy naprawdę są one takie nielogiczne? Znaleźliśmy w rządowej bazie kwestionowane pytania i wyjaśniamy!
Egzamin na prawo jazdy: 32 pytania, 25 minut
Pytania egzaminacyjne losowane są przez system ze wspólnej puli w taki sposób, że każdy kandydat na kierowcę odpowiada na różne pytania – o ściąganiu od sąsiada nie może być mowy. Pytania pochodzą jednak z dwóch osobnych zbiorów: to pytania ogólne, na które odpowiadają kandydaci do praw jazdy różnych kategorii, a także tzw. pytania specjalistyczne, sprofilowane pod kątem użytkowników pojazdów różnych kategorii. Ponadto pytania mają różną wagę – od 1 do 3 punktów i z góry wiadomo, ile i jak punktowanych pytań dostanie każdy kandydat. Próżno jednak doszukiwać się obiektywnego powiązania stopnia trudności poszczególnych pytań z ich wagą punktową – już bardziej chodzi o ich „ważność" dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Zdecydowana większość pytań opiera się na przepisach zawartych w Kodeksie drogowym i Rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych – i w ich przypadku (jeśli znamy przepisy i nie zmyli nas forma pytania), wszystko powinno być jasne.
Pierwszy błąd Najmana: pytanie o fotelik
Człowieku, czy ty jesteś (słowo niecenzuralne – red.), czy ty kiedykolwiek jeździłeś samochodem? – pyta Najman w filmiku zamieszczonym na Youtube autora testu. Dalej tłumaczy, że chodziło o sposób przewożenia dziecka na przednim siedzeniu auta z poduszką powietrzną – czy należy przewozić je tyłem do kierunku jazdy, czy przodem, „czy jakoś tak". Marcin Najman zaznaczył „tyłem do kierunku jazdy". To pytanie w rządowej bazie pytań egzaminacyjnych brzmi tak:
Chcesz przewieźć dziecko na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego wyposażonego w przednią poduszkę dla pasażera, która jest aktywna. W jaki sposób możesz to zrobić?
A: W foteliku bezpieczeństwa tyłem do kierunku jazdy.
B: W foteliku bezpieczeństwa przodem do kierunku jazdy.
C: W innym urządzeniu przytrzymującym dziecko tyłem do kierunku jazdy.
Prawidłowa odpowiedź: B
W Kodeksie drogowym jest przepis, który zabrania przewożenia dziecka na przednim siedzeniu pojazdu wyposażonego w aktywną poduszkę pasażera tyłem do kierunku jazdy – i jest to dobry przepis. Tylem do kierunku jazdy można wozić dziecko w takim miejscu tylko wtedy, gdy poduszkę wyłączymy – w przeciwnym wypadku wybuchający airbag złamałby oparcie fotelika, mógłby zabić też małego pasażera. Jeśli nie da się wyłączyć airbagu – dziecko jedzie z tyłu. Warto zauważyć, że pytanie nie dotyczy niemowlaka – nie ma mowy o wieku dziecka. To było pytanie za 2 punkty.
Pytania mniej oczywiste – błąd Najmana numer 2
Jednak wśród pytań „specjalistycznych" zdarzają się pytania w stylu: „kto mi powie, co ja mam na myśli". Są to pytania „wypełniacze", często wysoko punktowane, przy których może popełnić błąd każdy niezależnie od znajomości przepisów, stażu za kierownicą i umiejętności. Są to pytania, których nie powinno być.
Pytanie dotyczyło drogi hamowania samochodu i brzmiało (takie znaleźliśmy w bazie) tak:
Który z czynników ma bezpośredni wpływ na długość drogi zatrzymania samochodu osobowego?
A: Czas reakcji kierującego pojazdem
B: Masa pasażerów
C: Masa pojazdu
Prawidłowa odpowiedź: A. Pytanie wyceniono na 3 punkty.
Dlaczego to pytanie jest „umiarkowanie mądre"? Otóż każdy z wymienionych czynników ma wpływ na drogę zatrzymania samochodu osobowego: oczywiście i czas reakcji kierującego, i (w mniejszym stopniu) masa pojazdu, i obciążenie pojazdu (im większy ładunek w stosunku do masy własnej, tym jego masa ma większe znaczenie). Pana Marcina powinien zaniepokoić jednak szczegół: pytanie dotyczy nie „drogi hamowania" (co jest odległością pokonaną przez pojazd od chwili naciśnięcia pedału hamulca), ale drogi zatrzymania (definiuje się ją zwykle jako odległość pokonaną od chwili podjęcia decyzji o hamowaniu aż do zatrzymania pojazdu). W tym drugim przypadku liczy się też czas reakcji kierowcy. Umówmy się jednak: rozważanie, który czynnik ma „pośredni", a który bezpośredni wpływ na „drogę zatrzymania" auta – jakie to ma znaczenie w życiu kierowcy? Czy naprawdę chodzi w tym egzaminie o bezpieczeństwo czy o sprawdzanie czujności lingwistycznej kandydata? Czy jest sens wymagać od Jana Kowalskiego czy Marcina Najmana rozróżniania „drogi hamowania" od „drogi zatrzymania", a także rozróżniania czynników mających na nie wpływ bezpośredni i pośredni?
Pytanie z przepisów: błąd Najmana numer 3 (pytanie za 2 punkty)
Na egzaminie są też pytania, na które poprawną odpowiedź można uzyskać metodą zgadywania albo dedukcji (choć znajomość przepisów nie zaszkodzi). Być może to ten błąd przesądził o porażce zawodnika:
Czy przed wjazdem na przejazd kolejowy oznaczony tym znakiem, zawsze masz obowiązek zatrzymania się?
A: Tak
B: Nie
Poprawna odpowiedź: B (nie).
Klucz do poprawnej odpowiedzi kryje się w słowie „zawsze" – „czy zawsze masz obowiązek". Mamy przejazd bez znaku „stop", ale wyposażony w zapory i (prawdopodobnie – zdjęcie ma słabą jakość) z sygnalizatorem świetlno-dźwiękowym. Nie świeci na czerwono, szlaban otwarty? Nie musisz się zatrzymać, choć powinieneś zachować szczególną ostrożność i upewnić się, że nie nadjeżdża pociąg! Widzisz zamykający się albo zamknięty szlaban, albo czerwone światło na sygnalizatorze? Masz obowiązek zatrzymania się!
Marcin Najman miał jednak inne zdanie.
Niestety, to, że dróżnik może się pomylić, że ktoś zginął, wjeżdżając przez otwarty przejazd prosto pod pociąg – to fakt. Na egzaminie liczą się jednak (najczęściej) przepisy, a nie wrodzony mniejszy lub większy rozsądek kierowcy!
Przepis Kodeksu drogowego mówi:
Art. 28. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu kolejowego oraz przejeżdżając przez przejazd, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. Przed wjechaniem na tory jest on obowiązany upewnić się, czy nie zbliża się pojazd szynowy, oraz przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności, zwłaszcza jeżeli wskutek mgły lub z innych powodów przejrzystość powietrza jest zmniejszona.
2. Kierujący jest obowiązany prowadzić pojazd z taką prędkością, aby mógł go zatrzymać w bezpiecznym miejscu, gdy nadjeżdża pojazd szynowy lub gdy urządzenie zabezpieczające albo dawany sygnał zabrania wjazdu na przejazd.
Egzamin na prawo jazdy: ile możesz mieć błędów?
Maksymalna liczba punktów, jakie można uzyskać za odpowiedzi na 32 pytania to 74, a minimalna liczba punktów, która zalicza egzamin, to 68. Stąd prosty wniosek, że nie wystarczą dwa błędy, nawet związane z wysoko punktowanymi pytaniami, by oblać. Błędy muszą być co najmniej 3. Jeśli Marcin Najman popełnił 2 błędy po 2 punkty i jeden za 3 punkty, to nie mógł zdać. Pocieszenie dla zdających jest takie, iż egzamin można powtarzać dowolną liczbę razy, można przystępować do niego choćby codziennie, oczywiście po uiszczeniu opłaty za każdym razem. Z tego właśnie żyją WORD-y.
Co zaś do osób, które zajmują się wymyślaniem, a także dopuszczaniem pytań egzaminacyjnych, to w Ministerstwie Infrastruktury działa specjalna komisja złożona z ok. 35 osób – specjaliści od prawa drogowego, pierwszej pomocy, bezpiecznej jazdy, kwestii językowych, itp. Ich nazwiska nie są ujawniane. Propozycje pytań może nadsyłać na specjalnym formularzu każdy zainteresowany, komisja je dopuszcza lub odrzuca, komisja zajmuje się też aktualizowaniem bazy pytań w przypadku zmiany przepisów.
Robi to, jak widać, raz lepiej, raz gorzej.
Podobne wiadomości