Uzyskanie prawa jazdy przez młodych kierowców przypomina poruszanie się po polu minowym – fałszywy ruch drogo kosztuje. Praktycznie każda decyzja, którą podejmuje się w czasie egzaminu, może skutkować reakcją egzaminatora i przerwaniem testu. Teoretycznie od końca 2016 r. jest nieco łatwiej zdobyć prawo jazdy. Wcześniej egzaminator miał obowiązek przerwać jazdę w momencie popełnienia błędu przez zdającego, natomiast od 10 listopada zeszłego roku musi sam ocenić wagę pomyłki w zależności od ogólnego stanu przygotowania kierowcy. Wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego nadal jednak zarabiają przede wszystkim na kolejnych poprawkach egzaminów praktycznych, dlatego niespecjalnie zależy im na wzroście wskaźnika zdawalności.
Potknięcia przed jazdą egzaminacyjną
Już przed wejściem do samochodu można popełnić kilka błędów. Pierwszym z nich jest niezabranie ze sobą dowodu osobistego lub jakiegokolwiek dokumentu, który umożliwia potwierdzenie tożsamości egzaminowanego. Również nieodpowiednie obuwie utrudniające obsługę pedału gazu, hamulca i sprzęgła może spowodować, że egzaminujący nawet nie wpuści kierowcy do samochodu.
Po znalezieniu się we wnętrzu pojazdu warto pamiętać o standardowej procedurze, czyli zapięciu pasów bezpieczeństwa oraz ustawieniu fotela i lusterek tak, aby mieć jak najlepszą pozycję oraz widoczność – zestresowane osoby często o tym zapominają, co może stanowić podstawę do niezaliczenia egzaminu. Jeśli w pobliżu pojazdu znajdują się obiekty, które mogłyby utrudnić jazdę (np. pachołki stojące zbyt blisko kół), należy głośno wypowiedzieć swoją obserwację, by egzaminator wiedział, że ma do czynienia z uważnym kierowcą.
Manewry między przeszkodami, czyli pomyłki na placu
Jazda po placu manewrowym również jest usiana pułapkami – duża część egzaminowanych za pierwszym podejściem nawet nie opuszcza tego terenu. Oprócz standardowych błędów, czyli najechania na tyczkę w pachołku lub przejechania przez linię wyznaczającą stanowisko na placu, zdarzają się także częstsze pomyłki. Nagminnie zdarza się, że początkujący kierowcy po zaliczeniu egzaminu teoretycznego „zapominają" o informacjach, które już nabyli, i np. nie potrafią nazwać oświetlenia zewnętrznego zgodnie z Kodeksem Ruchu Drogowego (zamiast „światła drogowe" mówią „długie", zamiast „światła mijania" – „krótkie").
Błędy egzaminowanych na mieście
Jeśli młodemu kierowcy udało się opuścić plac i wyjechać na miasto, to wówczas jednym z najpopularniejszych błędów skutkujących przerwaniem egzaminu jest... ignorowanie sygnalizacji świetlnej – rocznie przynajmniej 300 zdających wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Równie często egzaminowani nie zatrzymują się na sygnalizatorze S2, czyli skręcie warunkowym w prawo, mimo tego, że powinni, ponieważ tym samym wymuszają pierwszeństwo na pieszych lub innych pojazdach.
Inną często popełnianą pomyłką w trakcie jazdy po mieście okazuje się zła interpretacja poleceń egzaminatora. Podczas egzaminu może on sprawdzać uwagę kierowcy i kazać mu wykonać polecenie niezgodne z Kodeksem Ruchu Drogowego – zdający, zestresowany sytuacją, najczęściej wykonuje prośbę bez zastanowienia.
Potrzebne zmiany
- Mam ponad czterdziestoletnią praktykę w egzaminowaniu kierowców. Moim zdaniem po pierwsze należy rozdzielić egzamin praktyczny, na jazdę po placu manewrowym i jazdę w ruchu miejskim. Kursanci kilkakrotnie oblewają jazdę w ruchu miejskim i pytam dlaczego muszą ponownie powtarzać jazdę na placu manewrowym - zaznacza jeden z egzaminatorów.
Zwraca uwagę, że najważniejszą zmianą powinna być likwidacja WORD-ów, a jeszcze jeden problem to stan techniczny pojazdów przeznaczony do egzaminowania.
WORD-y nie zarobią na egzaminach poprawkowych?
Im więcej razy kursant zdaje egzamin na prawo jazdy, tym większy dochód trafia do Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Wkrótce może się to zmienić. Większość wszystkich wpływów WORD-ów pochodzi z opłat za egzaminy poprawkowe. Za test teoretyczny kategorii B prawa jazdy trzeba zapłacić 30 zł, a część praktyczna to wydatek 140 zł. Partia rządząca chce, aby pieniądze za egzaminy wpływały teraz do budżetu państwa, a WORD-y finansowane były z budżetów województw. Tym samym nie sprawdzałaby się zasada, że im więcej niezdających, tym większe wpływy dla jednostki przeprowadzającej egzamin. Nad nowelizacją przepisów dotyczących funkcjonowania systemu uprawnień do kierowanie pojazdami pracuje Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Rząd chce jednak, aby prace przyspieszyły.