Co ciekawe, starty popularnego "Miko" wesprze polski oddział marki Škoda, który utworzy zespół fabryczny. Poniższy wywiad to zapowiedź tego, co czeka nas w tym roku na trasach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.
Jak zareagowałeś na to, że możesz stać się częścią tak dużego rajdowego projektu? To był dla ciebie szok czy z chłodną głową przemyślałeś propozycję i zdecydowałeś się na taki krok?
Moja współpraca z zespołem Škoda Polska Motorsport nie została zainicjowana jednego dnia czy podczas jednej rozmowy. Jest to pewien ciąg zdarzeń, który gwarantuje mi pewne rozłożenie emocji w czasie. Moja radość na myśl o tym projekcie jest oczywiście bardzo duża, natomiast nie jest to pora na euforię. Podchodzę do tego chłodno, ponieważ mamy jako zespół do wykonania dużą pracę. Codziennie konsekwentnie wykonując powierzone nam zadania, mam nadzieję mieć powody do radości w przyszłości.
Czy przed propozycją ze strony Škody planowałeś na przyszły sezon starty z zespołem Subaru?
Propozycja ze strony Škoda Polska i VW Financial Services wydaje się zarówno największym wyzwaniem dla mnie, jak i największą szansą. Jest to bardzo duże wyróżnienie i kredyt zaufania ze strony partnerów, których w tym roku będę reprezentował. Marzyły mi się duże rajdowe wyzwania, więc jest to dla mnie droga, którą chciałbym się dalej rozwijać. Zespół, w którym startowałem w zeszłym roku, bardzo mi pomógł i mam nadzieję, że przychylnym okiem będzie patrzył na mój dalszy rozwój.
Rozważałeś na ten rok starty za granicą?
Tak, natomiast nie uważam, że na tym etapie jest to konieczny krok. W tym roku połowa rajdów, w których wystartuję, będzie dla mnie nowe. Dwa z nich będą w cyklach europejskich, jeden na Litwie. Będę dysponował wspaniałym autem. Nasz program startów wydaje się bardzo rozwojowy.
Jakie perspektywy otwiera przed tobą nowy kontrakt?
To po raz kolejny większe wyzwanie niż te, które miałem w latach poprzednich. Jestem odpowiedzialny za większy zakres czynności związanych z organizacją przedsięwzięcia rajdowego, a to też wspaniała nauka. Mój główny partner to lider na rynku sprzedaży samochodów osobowych w Polsce. Mam nadzieję, że nasza praca, którą wykonamy w tym roku, zapewni nam postępy rajdowe adekwatne do możliwości, które otrzymaliśmy.
Czy twoja współpraca ze Škodą przeniesie się na arenę międzynarodową?
Jak to mawia mój kolega – życie pisze najlepsze scenariusze. A tak na poważnie, nie wybiegam swoimi pomysłami daleko w przyszłość, ponieważ w miejscu, w którym jestem, jest bardzo dużo pracy do wykonania. Na ten moment nie uważam, żeby mój poziom sportowy był adekwatny do startów np. w mistrzostwach Europy. Chciałbym zrobić postęp nie mniejszy niż w zeszłym roku na naszym podwórku, a następnie mieć tę przyjemność i pewność siebie do kolejnych wyzwań.
Dużo mówi się o tym, kto zajmie się obsługą twojego auta. Czy będzie w to zaangażowany fabryczny zespół Škody?
Nasz zespół powstał z inicjatywy polskiego importera Škoda Polska we współpracy z VW Financial Services. Na ten moment nie ma takiego planu, aby w Polsce powstała rajdownia Škody. Będziemy wspierali się doświadczeniem zagranicznych zespołów rajdowych, którzy spełnią oczekiwania projektu i dostarczą nam bardzo dobry samochód. Oczywiście całość będzie nadzorowana przez producenta Fabii R5, Škodę Motorsport.
Jakie są plany twojego zespołu na kolejne lata?
Mam nadzieję, że nasz tegoroczny projekt przyniesie wymierne efekty wizerunkowe i promocyjne dla naszych partnerów. To z pewnością zachęci ich do pozostania w świecie rajdów. Życzę naszym rajdom pozostania zespołu Škoda Polska Motorsport jak najdłużej.
Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski zaczynają się za dwa miesiące. Czy miałeś już okazję siedzieć za kierownicą nowej rajdówki?
Testowałem Fabię na dwudziestu metrach dojazdu na scenę podczas prezentacji. A tak na poważnie, miałem przyjemność przejechać się Fabią R5 przez chwilę na prawym fotelu. W marcu planujemy pierwsze prawdziwe testy za kierownicą.
Auto klasy R5 jest dla ciebie nowością. Czy zmiana samochodu stanowi duże wyzwanie?
Jestem przyzwyczajony do częstych zmian. Gdy startowałem w kartingu halowym, na każdym torze czekały na nas inne warunki. Były różne typy gokartów i nawierzchni. Dodatkowo różnica w wylosowanych wózkach była czasami odczuwalna, a do zrobienia mieliśmy tylko jedno okrążenie kwalifikacyjne, co uczyło szybkiej adaptacji. W mojej przygodzie z samochodami nigdy nie startowałem jednym autem dłużej niż rok. Proces adaptacji chwilę zajmuje, natomiast mam nadzieję, że w tym roku przy wykonaniu właściwej pracy dogadam się z nową rajdówką.
Poprzedni sezon rozpocząłeś z Sebastianem Dwornikiem na prawym fotelu, a dokończyłeś z Szymonem Gospodarczykiem. Czy rozważałeś w tym roku powrót do swojego poprzedniego pilota?
Zarówno Szymon, jak i Sebastian to dwójka profesjonalistów. Sezon za sprawą decyzji mojego poprzedniego zespołu kończyłem wraz z Szymonem w owocny sposób. Zaufałem ich decyzji, ponieważ według mnie powinno słuchać się mądrzejszych. Z Szymonem dogadujemy się i mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się rozwijała, a z Sebastianem mam stały kontakt. Trzymam za niego kciuki.
Jakie są twoje cele na zbliżający się sezon?
Chciałbym należycie wykorzystać szansę, którą otrzymałem od zespołu Škoda Polska Motorsport. Mam nadzieję, że podobnie jak w zeszłym roku, na przestrzeni sezonu będę wykonywał postępy. Uważam, że kontynuowanie strategii kończenia rajdów na mecie to właściwa taktyka również w tym sezonie. Do tej pory przejechałem pięć rajdów RSMP, a to wciąż nie jest pakiet, który daje wysokie doświadczenie i pewność do trzymania gazu w 100% od startu do mety.
Czy zaczynasz odczuwać presję? W sieci wiele osób powiesiło ci już mistrzowski medal na szyi jeszcze przed startem do pierwszego oesu...
Na szczęście w tej chwili mam tyle zajęć, że nie myślę o presji. Pod koniec zeszłego sezonu wypracowałem sobie wraz z moim trenerem – Mikesz Coach – pewne schematy pracy w głowie, które mam nadzieję, że zaprocentują i w tym sezonie. To, co ja mogę zrobić dobrze, to przejechać bez błędów każdy oes w jak najkrótszym czasie. Nie jestem zwolennikiem tego, żeby na tym etapie mówić, że poradzę sobie świetnie, czy też, że sobie nie poradzę. Ja chcę spełniać swoje marzenia, czyli rozwijać się w rajdach, a jak ta historia się potoczy to czas pokażę. Dziękuję jednak w tym miejscu za wiarę wszystkich kibiców – to naprawdę motywuje!
Przed tobą kolejny pełny sezon w polskim czempionacie. Jakie jest twoje zdanie na temat tegorocznego kalendarza?
Jest OK. Siedem rund, z czego dwie na szutrze. Z jednej strony mamy krótsze rajdy, a z drugiej Rajd Rzeszowski i Polski będą zdecydowanie dłuższe. Połowa sezonu składa się z takich rajdów jak Świdnicki, Dolnośląski, Nadwiślański czy Śląski, w których wystartuję po raz drugi, natomiast na trasach Rajdu Elektrenai, Rajdu Polski czy Rzeszowskiego będę debiutantem.
W zeszłym sezonie w zespole Subaru twoim trenerem był Wojtek Chuchała. Czy masz jeszcze kogoś, na kim chcesz się wzorować pod względem prowadzenia samochodu i swojej kariery?
Tak, to prawda. Wojtek bardzo nam pomógł w zeszłym sezonie. To moim zdaniem bardzo utalentowany kierowca, stworzony do fabrycznego zespołu rajdowego. Na dodatek coraz lepiej przekazuje wiedzę i rozwija się w roli trenera. Dodatkowo zdarzało mi się odbywać treningi u Mateusza Lisowskiego, który jeżeli chodzi o czystą prędkość, jest najszybszym kierowcą, z jakim kiedykolwiek jechałem autem. Mieliśmy to szczęście, że jeden dzień na szutrowych testach spędził z nami Urmo Aava, który jest wybitnym nauczycielem, ale też pedagogiem, który wie doskonale, na czym polegają rajdy.
Jeżeli chodzi o przykład mistrza, który jest dla mnie wzorem, to jest to jednak Kajetan Kajetanowicz, którego sposób na przygodę z motorsportem podziwiam w najbardziej. Kajto potrafi zgrać wszystko razem i zarządzić we właściwy sposób każdym elementem, który stanowi złożoność rajdów samochodowych. To prawdziwy autorytet w sprawie tego, jak kierowca wywodzący się z Polski powinien realizować swoją przygodę z rajdami.
Jesteś kierowcą, który intensywnie działa w zakresie kontaktu z kibicami w mediach. Uważasz, że to jeden z ważniejszych filarów w dzisiejszej rajdowej układance?
Nie chciałbym wybierać, co jest najważniejsze, ale uważam, że kontakt z kibicami i dbanie o wizerunek i promocje w mediach jest tak samo moim obowiązkiem, jak szybka jazda rajdówką. Patrząc z perspektywy sponsorów, bez których nie moglibyśmy jeździć w rajdach, są pewne wymierne efekty reklamy w sporcie, które da się wyrazić w liczbach. Im wyższe zasięgi i liczbę odsłon im zaproponujemy, tym bardziej uzasadnione dla nich jest wsparcie nas finansowo, żebyśmy mogli startować dalej. Zachęcam wszystkich kierowców i pilotów do propagowania rajdów i rozwijanie swoich social mediów. Każdy z nas pokazując się na portalach internetowych w radiu czy telewizji robi ukłon w stronę całej naszej dyscypliny i pomaga innym.
Podobne wiadomości