Motocykliści w nowym sejmie. Która posłanka jeździ rasowym cruiserem?

11 miesięcy, 2 tygodnie temu - 6 grudnia 2023, moto.pl
Motocykliści w nowym sejmie. Która posłanka jeździ rasowym cruiserem?
Jak wielu posłów jeździ jednośladami? To ważne, bo świadczy o tym, jak dobrze będzie reprezentowana niechroniona mniejszość wśród wszystkich uczestników ruchu. Dla motocyklistów bezpieczeństwo jest kwestią przeżycia.

Dzięki wytężonej pracy mojego redakcyjnego kolegi dowiedziałem się, ile posłanek oraz ilu posłów zadeklarowało w swoich oświadczeniach majątkowych, że są właścicielami skuterów i motocykli. Jest ich bardzo niewielu, jeszcze mniej niż użytkowników jednośladów na naszych drogach. Wśród 460 posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej X kadencji znalazłem tylko dziesięcioro motocyklistek i motocyklistów. Być może część nie zadeklarowała posiadania własnego sprzętu, bo to jest wymagane tylko w przypadku ruchomości o wartości przekraczającej 10 tys. zł. Ceny wielu używanych jednośladów nie pokonują tej granicy, ale mimo wszystko liczba jest bardzo skromna. Czy to wystarczy, żeby zadbać o nasze prawa? Okaże się po czterech latach. Na razie znacznie ciekawsze jest to, jakie maszyny chowają posłanki i posłowie w swoich garażach.

Bez zaskoczenia: najwięcej jednośladów mają parlamentarzyści głównych partii

Większość z nich podzieliła się równo pomiędzy dwa największe komitety wyborcze. Czwórka motocyklistów zasiada w ławach Prawa i Sprawiedliwości i tyle samo jest ich w Koalicji Obywatelskiej. Jedni i drudzy chowają całkiem ciekawe jednoślady. Kamil Bortniczuk podobno śmiga maksiskuterem Suzuki Burgman z 2014 roku. Poseł nie podaje pojemności skokowej swojego modelu, ale może chodzić o 125 cm3, 400 cm3 lub 650 cm3. W żadnym z tych przypadków nie dogoni go Arkadiusz Czartoryski, który zadeklarował posiadanie zabytkowej MZ-tki TS250 z 1976 r. Za to jego motocykl jest pomnikiem motoryzacji demoludów i bardzo ciekawym modelem. To znaczy, że pan Arkadiusz jest prawdziwym pasjonatem dwóch kółek.

Turystyczny motocykl Suzuki DL 650 V-Strom z 2009 r. ma również Małgorzata Golińska. To fajnie, że posłanki również jeżdżą, jednak najbardziej zaimponował mi zestaw Dariusza Stefaniaka. Poseł PiS trzyma w garażu wygodny skuter BMW C 400 GT 2020 r. i bardzo szybki, bo osiągający przeszło 270 km/h motocykl BMW S 1000 XR 2017 r. Też bym chciał mieć taki zestaw.

Pani Joanno, gratuluję pięknego Suzuki Boulevard C50. Niech dobrze służy

A co słychać w Koalicji Obywatelskiej? Posłanka Joanna Frydrych ma wyjątkowy cruiser Suzuki Boulevard C50 2009 roku. Wbrew nazwie pojemność jego silnika to nie 50 cm3, ale 805 cm3. Pod każdym innym względem to równie rasowy, ociekający chromem i ważący prawie 280 kg jednoślad. Szanuję taki wybór. W pozostałych garażach jest równie ciekawie. Poseł Robert Dowhan oprócz kilku drogich aut ma też quada Yamahy z 2012 r. Za to Waldemar Sługocki może pochwalić się klasycznym Triumphem Legendem TT z 1998 roku. To wyjątkowy motocykl o nowoczesnej konstrukcji z trzycylindrowym silnikiem 885 cm3, który był produkowany przez zaledwie cztery lata. Trochę zazdroszczę panie doktorze.

Robert Wardzała ma aż trzy motocykle żużlowe "złożone z różnych części". W Tarnowie, skąd pochodzi pan poseł żużel to nie tylko sport, ale wręcz tradycja. Poza tym zgodnie z tym, co mówi mój znajomy instruktor jazdy, motocykle bez lusterek i tablic rejestracyjnych są najbezpieczniejsze, bo nie wyjeżdżamy nimi na publiczne drogi. Tyle, jeśli chodzi o Platformę Obywatelską. Deklaracje posłów pozostałych partii są niestety znacznie skromniejsze.

Poseł PSL ma najszybszy motocykl ze wszystkich parlamentarzystów

Adam Dziedzic zadeklarował posiadanie aż dwóch motocykli. Pierwszy to supersportowa Honda CBR 1000RR z 2006 r., czyli legendarny Firebird ósmej generacji (SC57) z 172-konnym motorem. Drugim jest nie mniej słynna Honda Gold Wing GL1800, model F6B z 2013 r. To bardzo wszechstronny zestaw, w którym oba jednoślady cieszą się legendarną opinią. To tyle jeśli chodzi o Polskie Stronnictwo Ludowe. Z posłów pozostałych partii motocykl ma jeszcze tylko Bartłomiej Pejo z Konfederacji. To popularny, niezniszczalny Suzuki Bandit GSF 650 z 2007 r. Parlamentarzyści z Lewicy nie zgłosili żadnych jednośladów. Pewnie zamiast tego korzystają z komunikacji miejskiej, co jest zgodne z linią ich partii.

Ogólny wniosek, który można wyciągnąć po przestudiowaniu deklaracji majątkowych nowych posłów, jest taki, że w Polsce najlepiej być biednym i nudnym politykiem. To zmniejsza szanse na narażenie się mediom albo wyborcom. Ciekawe ilu z nich przepisało jakieś ciekawe pojazdy na krewnych przed zbliżającymi się wyborami albo zaniżyło wartość jednośladów, żeby ich nie uwzględniać w deklaracji? Mam nadzieję, że nie zrobili tego z powodu posądzenia o niedojrzałość. Przecież to motocykliści są uczestnikami ruchu o największych umiejętnościach i zdrowym rozsądku. Liczę na to, że ci, którzy ukrywają swoje hobby, również będą dbać o prawa i bezpieczeństwo wszystkich użytkowników jednośladów.

Support Ukraine