
Pamiętasz swój egzamin na prawo jazdy? W mojej pamięci zostały strzępki: deszczowa aura, Skierniewice i czerwony Fiat 126p. To było bardzo dawno temu. Zdawałem jeszcze w czasach, gdy w Siedlcach nie było ośrodka WORD. Na Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego mieszkańcy Siedlec i okolic musieli poczekać do 1998 r. Swoje uprawnienia zdobywali na nieco zapomnianym już modelu samochodu. To była Skoda Felicja. Daniel Pióro, dyrektor siedleckiego WORD wspomina, że od tego czasu przeprowadzono niemal 1 500 000 egzaminów i zużyto równowartość ok. 25 cystern z paliwem. To ponad 700 000 litrów. Sporo.
Czeskie auto nie było na wieki. Skoda Felicja ustąpiła miejsca Fiatowi Punto. A ten został zastąpiony przez Opla Corsę. Po ponad 20 latach użytkowania małych Opli pora na kolejną zmianę w egzaminacyjnej flocie. Nowym samochodem egzaminacyjnym stał się Suzuki Swift. I to właśnie ten model w wersji egzaminacyjnej mogłem poznać z bliska w Siedlcach.
Po 20 latach czas na zmianę
Zmiana małych Opli po ponad 20 latach służby nie oznacza, że auta pożegnamy na dobre. Oczywiście większość trafi na sprzedaż. Ale nie wszystkie. Dlaczego? Daniel Pióro wyjaśnił, że cztery najmniej wysłużone egzemplarze pozostaną jeszcze w ośrodku na potrzeby szkoleń dla kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Przydadzą się do ćwiczeń hamowania awaryjnego. To ma sens.
Małe japońskie auto zamiast niemieckiego malucha to spora zmiana dla wszystkich: kursantów, egzaminatorów czy instruktorów. W Corsach nie montowano wówczas tak zaawansowanej elektroniki i układów wspomagających kierowcę. Z perspektywy kursantów powinno być zatem łatwiej. Na placu czy w mieście przyda im się kamera cofania, monitorowanie martwego pola czy układ asystenta pasa ruchu. Egzaminatorzy skorzystają zaś ze wzbogaconego wyposażenia. W nowych Suzuki montowany jest nie tylko pedał hamulca, ale i sprzęgła. Ponadto zastosowano praktyczny moduł z kolorowymi diodami, dzięki którym egzaminator wie, kiedy jest aktywny pedał hamulca, włączone światła drogowe i mijania czy uruchomione kierunkowskazy. A to nie wszystko. Seryjną klimatyzację docenią wszyscy. I nie tylko latem.
Egzaminatorzy zaskoczeni
Gdy zapytałem o największą niespodziankę związaną ze zmianą samochodu, Daniel Pióro odpowiedział bez wahania. W ośrodku nie kryli zaskoczenia zmianą w oświetleniu. W tej kwestii lampy LED w Suzuki wykazały dużą przewagę nad tradycyjnymi reflektorami z żarówkami H7 w Oplu Corsie. - Po zmierzchu jeździ się znacznie przyjemniej, gdyż widać dużo więcej - usłyszałem.
Dyrektor siedleckiego ośrodka wspomniał także o technice miękkiej hybrydy. Przekonywał, że nowy japoński trzycylindrowy silnik 1.2 l o mocy 83 KM jest oszczędniejszy od oplowskiego 1,4 l o mocy 90 KM. Ale jego charakterystyka wymaga przyzwyczajenia. Okazało się, że początkowo kursanci mieli problem z podjazdem pod górkę na placu egzaminacyjnym. Szybko wyszło, że nie wciskali mocniej pedału przyspieszenia. Pod tym względem Corsa była nieco łatwiejsza dla początkujących kierowców.
Szybko dostrzeżono jeszcze jedną różnicę. Górną linię szyby poprowadzono tak w Suzuki, że wyższe osoby muszą się nieco wychylić by dostrzec sygnalizator umieszczony wysoko nad skrzyżowaniem. Sam się o tym przekonałem, gdy zasiadłem za kierownicą małego Swifta. A jeszcze bardziej to odczułem, gdy przesiadłem się na fotel zarezerwowany dla instruktora. Siedzenie nie ma regulacji wysokości, więc bardzo łatwo o wrażenie, że znajduję się dość wysoko nad nawierzchnią. Nie pozostaje nic innego jak przywyknąć.
Jedno pozostało po staremu. Dalej montowane są dwie kamery w kabinie. Jedna z nich (główny wideorejestrator) skierowana jest na zewnątrz auta a druga do wnętrza. To standard w samochodach wykorzystywanych do egzaminów.
Tak jeździ egzaminacyjne Suzuki Swift
Jak się jeździ egzaminacyjnym Suzuki Swift? Choć odbyłem tylko krótką rundkę po placu, to szybko upewniłem się, że potencjalny użytkownik nie odczuje żadnej różnicy między zwykłą wersją a tą dla WORD. Co najwyżej będzie musiał przywyknąć do obecności dwóch kamer w samochodzie. Z miejsca kierowcy trzeba się zaś nieco wychylić, by dostrzec dodatkowy zestaw pedałów. A gdy zajrzysz do bagażnika to ujrzysz spore styropianowe wypełnienie. Pod podłogą znajduje się bowiem tradycyjne koło zapasowe, które jest wymagane w przypadku samochodów użytkowanych przez ośrodek ruchu drogowego. I to wszystko? Nie.
Wprawne oko zwróci uwagę na ogumienie. W egzaminacyjnych samochodach stosowane są opony wielosezonowe. Do eksploatacji w mieście w zupełności wystarczą. A dla WORD to spora oszczędność. Nie trzeba inwestować w dwa komplety opon i tracić czas na sezonową wymianę. Standardem w autach ośrodka ruchu drogowego są stalowe felgi i zwykłe plastikowe kołpaki. Trudno, aby było inaczej.
Oczywiście małe osobowe Suzuki to tylko część floty pojazdów WORD. Nie brakuje także motocykli oraz ciężarówki. A w przypadku tego ostatniego niedawno nastąpiła wymiana taboru. Wszystko z powodu zmian w przepisach. Już za kilka tygodni zmienią się przepisy w zakresie egzaminowania kierowców na kategorię C+E. Od 1 stycznia 2026 r. wszystkie ośrodki ruchu drogowego w Polsce zaczną egzaminy tylko na ciągnikach siodłowych z naczepą (łatwo o skojarzenia z TIR). Z ulic znikną zatem zestawy ciągnące przyczepy i oznakowane literą L. Te już przechodzą do historii. A jak wygląda nowa egzaminacyjna ciężarówka? To już temat na osobną historię.
Podobne wiadomości