Kamień milowy zakładający wprowadzenie podatku od aut spalinowych był jednym z warunków wypłaty unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zdaniem byłego już rządu miało to zachęcić, czy też zmusić Polaków, do przesiadki na bardziej przyjazne środowisku środki transportu. Na szczęście, kierowcy preferujący auta spalinowe mogą odetchnąć z ulgą. Minister Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska poinformowała, że podatek nie zostanie wprowadzony. Zamiast niego władze uruchomią nowy program dopłat do samochodów elektrycznych.
Dopłaty zamiast podatku. Rząd dogadał się z Unią
"Udało się ten podatek zamienić na program dofinansowania. Bardzo się cieszę, że udało się to zrobić, bo to był taki wrażliwy element kamieni milowych w Krajowym Planie Odbudowy" – powiedziała minister. Co ciekawe, program jest już podobno opracowany. Kiedy polscy klienci będą mogli liczyć na rządowe dotacje? Wszystko uzależnione jest od wypłaty środków z KPO. "On będzie gotowy wraz z pieniędzmi z KPO. On jest gotowy jako taki, tylko czekamy oczywiście na uruchomienie konkretnych transz Krajowego Planu Odbudowy, bo on powstanie w ramach tych środków" – dodała Hennig-Kloska.
Kwota, jaką rząd chce przeznaczyć na nowy program, może robić na niektórych wrażenie. Jan Szyszko, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, zdradził na antenie TVP3, że na ten cel zostanie przeznaczone 1,5 mld zł. Dopłatami mają być objęte zwłaszcza samochody ze średniej półki, a sama wysokość dotacji będzie wynosiła ok. 30 tys. zł. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa wspomnianego wcześniej resortu, poinformowała, że program ruszy już w tym roku.
Rzecz jasna, większa liczba elektryków na polskich drogach będzie wymagała powiększenia sieci ładowania. O to podobno również zadbano. Ministerstwo Klimatu i Środowiska w ramach nowej strategii część środków z KPO zamierza przeznaczyć na nowe ładowarki. Nie podano jednak szczegółów dotyczących tej wymagającej inwestycji. Na te najwidoczniej będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Podobne wiadomości