Skoro Niemcy narzekają na wysokie ceny, a co gorsza coraz więcej z nich twierdzi, że nie stać ich na nowy samochód, to my także nie możemy liczyć na powrót do "normalności" na rynku aut używanych. Po pierwsze korelacja obu rynków jest znacznie większa, niż wielu z nas sądzi. Od lat głównym źródłem aut używanych na polskim rynku są właśnie Niemcy – w ubiegłym roku co drugi samochodów importowany pochodził właśnie od naszych zachodnich sąsiadów. Do naszego kraju trafiło ponad 420 tys. aut z tego kraju. Po drugie oznacza to może, że trafiać do Polski będą samochody jeszcze starsze i w jeszcze gorszym stanie technicznym, które nie przejdą niemieckich badań technicznych, a ich naprawa okaże się zbyt kosztowna dla tamtejszego właściciela.
Niemieccy kierowcy narzekają na drożyznę
Niemieccy kupujący używane samochody wciąż muszą sięgać głęboko do kieszeni - twierdzi Deutsche Automobil Treuhand (DAT) w opublikowanym raporcie. Rok 2022 był rekordowy pod względem cen samochodów używanych, ale w 2023 nie było wcale lepiej. Nowe auta na największym rynku Europy dalej drożały, a używanie zaliczyły jedynie symboliczną korektę.
Z raportu DAT wynika, że używany samochód w 2023 r. kosztował średnio 18 620 euro (ok. 80 tys. złotych). To co prawda nieco mniej niż w 2022 r., ale za to aż o 18 proc. więcej niż dwa lata wcześniej. Niemieccy eksperci tłumaczą, że z jednej strony jest inflacja (5,9 proc.). Z drugiej oczywiście winne są wzrosty w salonach samochodowych. W 2023 r. Niemcy płacili średnio za nowe auto 44 630 euro (ok. 193 tys. zł).
Dobra wiadomość jest taka, że mimo wzrostu cen, w roku 2023 w Niemczech odnotowano wzrost nowych rejestracji (200 tys.), jak twierdzi ADAC głównie dzięki wznowieniu produkcji i likwidacji wąskich gardeł w dostawach podzespołów. To z koli oznacza, że na rynku wtórnym pojawiło się więcej ofert. DAT twierdzi jednak, że nie przełożyło się to na ich ceny. W ubiegłym roku trzeba było wyłożyć na auto używane podobną kwotę jak w roku 2022. Jak widać na wykresie cen (linia żółta), średnia cena samochodu używanego spadła o niecałe 200 euro.
Niemcy kochają samochody i nie chcą z nich rezygnować
W badaniu DAT, które serwis przeprowadza co roku, 90 proc. Niemców stwierdziło, że "posiadanie własnego samochodu jest dla nich elementarne, bo gwarantuje im wolność i niezależność". Aż 73 procent właścicieli jest wręcz szczęśliwych za każdym razem, gdy widzi swój samochód.
Jednak deklaracje i chęci mogą nie iść w parze z realiami. W tym samym badaniu połowa ankietowanych wyraziła obawę, że w związku z rosnącymi kosztami utrzymania samochodu, cen paliw oraz kredytów już wkrótce nie będzie ich stać na zakup samochodu. Z drugiej jednak strony dla wielu dojeżdżających do pracy to produkt wręcz niezbędny.
Dwie trzecie nabywców samochodów używanych stwierdziło, że zakup auta był dla nich absolutnie konieczny. To oznacza jedno - na niemieckim rynku wtórnym, nie ma co spodziewać się krachu i spadku cen, jak to ma obecnie miejsce w przypadku mieszkań. Niemcy co najwyżej zaczną zamieniać auta nowe na używane. To automatycznie przekładać się będzie na wzrost cen auta importowanych z tego kraju - przynajmniej tych młodszych i w dobrym stanie technicznym.
Niemcy nie chcą jeszcze elektryków
Cenom aut używanych nie pomaga też spora niechęć Niemców do aut elektrycznych. Wzrost udziału w sprzedaży samochodów z tym napędem jest wręcz symboliczny. ADAC sugeruje wręcz, że po niedawnej decyzji o zniesieniu dopłat do "elektryków", można wręcz spodziewać się załamania sprzedaży. Zatem jeśli ktoś liczył, że kupi dobre i tanie auto spalinowe z rynku niemieckiego, bo tamtejsi kierowcy już elektryfikują swoje floty, grubo się pomylił.
Co więcej, Niemcy mogą wybrać się na zakupy do... Polski. ADAC radząc jak zaoszczędzić na zakupie samochodu, namawia do importu auta z innego kraju. Niemiecka organizacja sugeruje przejrzeć oferty dilerów zajmujących się importem nowych samochodów z innych rynków, w których te same modele są tańsze niż w Niemczech. W wielu przypadkach tym tańszym krajem jest właśnie Polska.
Podobne wiadomości