Historię Pani Agnieszki opisała Gazeta Wyborcza. Kobieta w październiku ubiegłego roku kupiła na licytacji komorniczej zorganizowanej przez urząd skarbowy w Nowy Sączu używanego Range Rovera Sport. Po wpłaceniu wylicytowanej kwoty - 60 tys. zł - otrzymała stosowne dokumenty, zgodę na odbiór pojazdu oraz kluczyki. Następnie udała się do wydziału komunikacji w Oświęcimiu, gdzie po przejściu całej urzędowej procedury otrzymała potwierdzenie czasowej rejestracji pojazdu i tablice rejestracyjne. Wszystko wydawało się iść jak po maśle. Do czasu...
Pani Agnieszka kupiła samochód na licytacji komorniczej. Wkrótce zaczęły się problemy
W dniu, w którym poszła zarejestrować pojazd, do drzwi mieszkania jej rodziców (gdzie też Pani Agnieszka nadal była zameldowana), zapukała policja. Funkcjonariusze poinformowali parę, że ich córka poszukiwana jest w związku z przestępstwem, a dokładnie kradzieżą pojazdu. Okazało się, że Range Rover zakupiony na komorniczej licytacji figurował w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS), w którym to był opisany jako pojazd skradziony na terenie Norwegii.
Wkrótce policjanci przybyli do domu kobiety i zajęli pojazd, nie przyjmując przy tym wyjaśnień, że zakupiła go od urzędu skarbowego. "Dowiedziałam się, że prokuratura wszczęła wobec mnie postępowanie. Nie mogłam korzystać z samochodu, ponieważ stał się on przedmiotem śledztwa. Nie miałam świadomości, że licytuję pojazd wpisany do rejestru SIS. W urzędzie skarbowym nikt o tym nie wspomniał. Zostałam podejrzaną w sprawie o paserstwo" - stwierdziła kobieta w wypowiedzi udzielonej GW.
Prokuratura w Oświęcimiu wszczęła przeciwko pani Agnieszce postępowanie w związku z przestępstwem z art. 291 par. 1 Kodeksu karnego - "Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga w jej zbyciu albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Sprawa ciągnęła się kilka miesięcy. Rzecz jasna w tym czasie kobieta nie mogła korzystać z pojazdu, a służby nieszczególnie wydawały się być zainteresowane rozwiązaniem problemu. Dopiero 10 lutego samochód wrócił w ręce właścicielki, a sprawa została umorzona. Było to związane m.in. z opieszałością norweskiej policji, która długo nie weryfikowała wpisu figurującego w SIS. Dlaczego jednak pojazd w ogóle trafił na licytację skarbówki?
Range Rover z komorniczej licytacji. Pani Agnieszka została oskarżona o paserstwo
Jak udało ustalić się redakcji Gazety Wyborczej, Range Rover został zatrzymany jeszcze w sierpniu 2023 roku. Wtedy pojazd należał do osoby zamieszanej w inną sprawę karną, przez co został zajęty przez Skarb Państwa. W związku z tym, że w toku postępowania prokurator nie uzyskał informacji, że auto pochodziło z kradzieży, a dodatkowo w toku postępowania nie pojawiły się żadne podejrzenia co do nielegalnego sposobu nabycia auta, sąd, nie sprawdzając rejestru SIS, orzekł jego przepadek. Auto następnie trafiło na licytację, gdzie też zostało wykupione przez panią Agnieszkę.
Kobieta nie zamierza jednak zostawiać tak sprawy. Nie jest w stanie pojąć, dlaczego została oskarżona w prokuratorskim śledztwie, mimo tego, że wszelkie dokumenty wskazywały na jej niewinność. "Zniszczono moją reputację jako przedsiębiorczyni. Zrobili ze mnie potencjalną przestępczynię" - stwierdza. Sprawą pokrzywdzonej zajęło się nawet biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
RPO staje w obronie Pani Agnieszki. Domaga się wyjaśnień
Dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego BRPO Piotr Mierzejewski wystąpił do dyrektor Departamentu Systemu Podatkowego MF Beaty Rogowskiej-Rajdy o wyjaśnienia co do procedur oraz organów odpowiedzialnych za weryfikację danych pojazdu obejmujących wpis w bazie SIS. "Na kanwie tej sprawy indywidualnej pojawiła się istotna wątpliwość wymagająca wyjaśnienia: dlaczego doszło do zbycia prawa własności samochodu w drodze licytacji publicznej obarczonego wadą prawną bez przeprowadzenia przez organ weryfikacji danych pojazdu obejmujących wpis w bazie SIS" - czytamy w oświadczeniu biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Możliwe, że dzięki sprawie Pani Agnieszki uda się wprowadzić niezbędne zmiany w przepisach i uchronić przed podobnymi nieprzyjemnościami innych uczestników licytacji komorniczych.
Podobne wiadomości