Polacy udają Ukraińców, aby nie płacić mandatów

1 miesiąc, 3 tygodnie temu - 18 września 2024, moto.rp.pl
Polacy udają Ukraińców, aby nie płacić mandatów
Kreatywność polskich kierowców nie zna granic. Wraz z zaostrzeniem kar za wykroczenia prędkości, pojawiły się nowe sposoby jak uniknąć odpowiedzialności za złamanie przepisów. Do tego celu wykorzystują napiętą sytuację za wschodnią granicą.

Przed wprowadzeniem zmian w taryfikatorze mandatów, kara za nieujawnienie sprawcy wykroczenia była automatycznie nakładana na właściciela pojazdu. Jej wysokość ustalono na 500 zł. Szereg kierowców, aby uniknąć punktów karnych, godziło się na taką opcję, mimo iż sami widnieli na zdjęciu z fotoradaru lub znali osobę, która w danym momencie prowadziła pojazd. Zmiany przepisów, czyli tak naprawdę podniesienie grzywien, znaczącą tą sprawę ukróciły. W efekcie za niewskazanie sprawcy przekroczenia prędkości obowiązuje teraz kara dwukrotności wysokości mandatu za dane wykroczenie, ale nie mniej niż 800 zł. Niewskazanie kierującego pojazdem, który doprowadził do niebezpieczeństwa w ruchu drogowym to wydatek minimum 2000 zł. W sprawach o przestępstwo jest to nie mniej niż 4000 zł. Z kolei w sprawach o pozostałe wykroczenia grzywna wynosi nie mniej niż 500 zł. Oznacza to, że lepszą opcją z finansowego punktu widzenia jest przyznanie się do winy.

Kreatywność Polaków nie zna jednak granic. Co sprytniejsi wykorzystują lukę w systemie prawnym, a dokładniej brak skutecznych systemów wymiany danych osobowych i informacji o kierowcach pomiędzy służbami państw należących do wspólnoty europejskiej i krajami, które ich częścią nie są. Po prostu podają dane osoby spoza UE. Służby takich państw jak np. Białoruś i Ukraina nie współpracują z polską policją, zatem zweryfikowanie poprawności czy nawet prawdziwości podanych informacji, a przede wszystkim ukaranie potencjalnego sprawcy wykroczenia może nie jest niemożliwe, ale prawdopodobieństwo wystąpienia takiego zdarzenia jest niewielkie. W efekcie większość spraw tego typu jak trafia do sądu zostaje umorzonych.

Za podawanie fałszywych danych grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności
Trzeba być jednak świadomym ryzyka jakie jest wtedy podejmowane. Podawanie nieprawdziwych informacji jest przestępstwem, za które grozi nawet kara pozbawienia wolności. „Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3” – zapisano w artykule 233 ustęp 1 kodeksu karnego. Oczywiście nie każdy kierowca stara się ominąć przepisy. Jednak jeżeli ktoś dostając zdjęcie z fotoradaru nie wskazuje prawidłowych danych kierowcy musi liczyć się z konsekwencjami, chyba że faktycznie akurat wypożyczył pojazd osobie która nie jest obywatelem UE.

Support Ukraine