Posłowie zaprosili miejskiego aktywistę, a potem wyrzucili go z Sejmu. Pokazał im, jak źle parkują

4 tygodnie, 1 dzień temu - 23 października 2024, moto.pl
Posłowie zaprosili miejskiego aktywistę, a potem wyrzucili go z Sejmu. Pokazał im, jak źle parkują
Sytuacja była dość komiczna. Posłowie zaprosili aktywistę, aby opowiedział o problemie nielegalnego parkowania w miastach. Ten natomiast po prelekcji przeszedł się po parkingu sejmu. Za pomocą napisów na szybach ukarał posłów za łamanie przepisów drogowych.

Jednym z warszawskich aktywistów drogowych jest Szymon Nieradka. Działa on przede wszystkim na rzecz likwidowania patologii związanych z nieprawidłowym parkowaniem w miastach. Teraz mężczyzna pojawił się na terenie sejmu. Miał wygłosić prelekcję.

Aktywista opowiadał w sejmie o problemie nielegalnego parkowania

Nieradkę zaprosił zespół bezpieczeństwa ruchu drogowego. W czasie jego spotkania miał opowiedzieć o nielegalnym parkowaniu i działaniach, które w tym zakresie należy podjąć. Szymon Nieradka mówił np. o tym, że w miastach "taniej" jest nielegalnie parkować, niż płacić za postój w SPP. Bo samochody służące do automatycznej kontroli parkujących, analizują tylko legalne miejsca. Na nielegalnym konieczna jest interwencja straży miejskiej. A te zdarzają się naprawdę sporadycznie. Dlatego nielegalne parkowanie np. na trawniku często nie kończy się żadną karą czy opłatą.

Posłowie go zaprosili. On ich "ukarał" za złe parkowanie
Pan Szymon postanowił jednak upiec dwie pieczenie na jednym ruszcie. Bo pouczył parlamentarzystów, ale także wytknął im ich własne błędy. Jak informuje Gazeta Wyborcza, przeszedł się bowiem dookoła sejmu i oznaczył wszystkie te pojazdy, które zostały źle zaparkowane. Na ich szybach wypisywał flamastrem kredowym np. napisy mówiące o tym, że "to jest przejście". Tak, teren sejmu jest zamknięty i nie ma charakteru drogi publicznej. To jednak zdaniem Nieradki wcale nie oznacza, że auto można zatrzymać wszędzie. To po prostu niszczenie mienia. Aktywista przypomniał o tym parlamentarzystom.

Niestety okazuje się, że parlamentarzyści parkują w taki sposób, bo mają ciche przyzwolenie dzięki decyzji Kancelarii Sejmu. Ta obowiązuje od 31 stycznia 2024 r. i dotyczy likwidacji strefy ruchu. To w praktyce oznacza, że "na terenie Sejmu nie obowiązują przepisy drogowe. Można jeździć bez pasów, rozmawiając przez telefon, parkować nawet na trawniku czy w poprzek jezdni i nic za to nie grozi" – powiedział redaktorom Wyborczej Nieradka. Nic za to nie grozi, bo bez strefy ruchu, poza drogą publiczną ani policja, ani straż miejska nie mogą podjąć interwencji i wystawić mandatu.

Nieradka działa kontrowersyjnie. Ale czy inaczej działać może?

Model działalności Szymona Nieradki jest kontrowersyjny. Za swoje zachowanie na terenie sejmu mężczyzna został nawet wyproszony za ogrodzenie przez straż marszałkowską. Z drugiej strony prawda jest też taka, że kontrowersyjnie poniekąd musi działać. Inaczej nie zwróci publicznej uwagi na swoją działalność i nie naświetli problemów w ruchu drogowym. Parlamentarzyści natomiast na dobry początek powinni... uważniej parkować. A jeżeli tego postulatu nie są w stanie wykonać, powinni chociaż uważniej dobierać zapraszanych gości. Inaczej dalej będą się narażać na śmieszność.

Support Ukraine