
Via Carpatia planowano jako trampolinę dla rozruszania gospodarczo wschodnią część Polski. Trasa biegnąca z Podlasia na Podkarpacie miała być gotowa lata temu. Jak się okazuje, nie mamy co liczyć na jej ukończenie nawet do końca tej dekady.
Via Carpatia — co dalej?
Trasa Via Carpatia jako projekt został uruchomiony jeszcze za czasów, gdy Polską rządził PiS. Po zmianie władzy nowi rządzący pełniący pieczę nad naszym krajem zdecydowali się na kontynuowanie projektu. Nie wszystkie jednak odcinki powstaną.
Odcinek z Białegostoku do Ełku na razie nie jest w planach. Wszystko przez konflikt z ekologami i Komisją Europejską. Fragment ten miał przebiegać przez Biebrzański Park Narodowy. Na ten moment jedyne co się dzieje z tym odcinkiem, to budowa obwodnic większych miast, a w przyszłości szersza droga zapewne przebiegać będzie obecnym śladem drogi nr 8 z Białegostoku przez Augustów, aż do Raczek. Ma to być ekspresówka. Ma, ponieważ może się raptem okazać, że zmodernizowana droga nr 8 wystarczy na tamtejsze warunki w zakresie natężenia ruchu.
S19, czyli Via Carpatia ma docelowo przebiegać wzdłuż granicy od przejścia z Białorusią w Kuźnicy Białostockiej przez Białystok, Międzyrzec Podlaski, Lublin i Rzeszów do granicy ze Słowacją w Barwinku. Jednak realizacja odcinków znajduje się na różnym etapie.
Na Podlasiu trwa zaawansowana budowa dwóch odcinków w okolicy Białegostoku i pięciu spod Bielska Podlaskiego do Drohiczyna. Dwa z okolic stolicy województwa powinny być ukończone w tym roku, a kolejne w przyszłym roku. W martwym punkcie stoją natomiast fragmenty na południe, czyli od połączenia z S8 do miejscowości Deniski. Są to odcinki o wiele bardziej potrzebne.
Ekolodzy zablokowali inwestycję
Umowę na wspomniane, problematyczne fragmenty, podpisano w 2020 roku, ale trzeba było ją rozwiązać rok później. Powodem było unieważnienie decyzji środowiskowej po protestach ekologów.
Dwa lata temu wydano kolejną decyzję, ale ją tez oprotestowali ekolodzy. Ich odwołania w dalszym ciągu rozpatruje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Zanim więc zostanie wybrany nowy wykonawca, to najpierw musi się uprawomocnić decyzja środowiskowa. Na ten fragment S19 będzie trzeba czekać do końca tej dekady.
Kolejnym fragmentem S19, który czeka na swój czas, jest ten od Drohiczyna do autostrady A2. GDDKiA ma już decyzję środowiskową, więc przewidują, że na przełomie tego i przyszłego roku zostanie ogłoszony przetarg na realizację zadania. Jeśli tak się stanie, to może uda się zamknąć zadanie w okolicach 2030 roku. Instytucja ma natomiast podpisane wszystkie umowy na odcinki od A2 do Lublina.
Jakiś czas temu Wojewoda lubelski wydał decyzję ZRID na fragment między Lublinem a Lubartowem. Trasa ma być skończona w 2027 roku.
Powoli klaruje się również sytuacja w kwestii decyzji ZRID dla odcinków między Lubartowem a Międzyrzecem Podlaskim. Tam swoje "trzy grosze" dorzucają ekolodzy, którzy mają problemy z przejściami dla zwierząt. Prace na tym odcinku powinny zakończyć się na przełomie 2027 i 2028 r.
GDDKiA ma również podpisane wszystkie umowy na realizację odcinków S19 od Rzeszowa do granicy ze Słowacją. Pierwsze odcinki, mają być oddane do użytku w 2026 r. Na S19 od Rzeszowa do Słowacji będzie trzeba jednak poczekać do 2031 r. Jak widać, S19 powstaje w wielkich bólach. Kierowcy muszą zatem uzbroić się w cierpliwość.
Podobne wiadomości