
Sieć urządzeń kontrolujących kierowców w Polsce cały czas się rozszerza. Odcinkowe pomiary prędkości czy zwykłe fotoradary są coraz częstszym widokiem na polskich drogach, a kierowcy muszą pilnować się, aby nie przesadzić z prędkością. Jak się okazuje, właśnie uruchomiono dwa kolejne fotoradary, które będą pilnować bezpieczeństwa na dorgach.
Gdzie stoją nowe fotoradary
Informacje o tym, gdzie znajdują się fotoradary i inne urządzenia pilnujące kierowców znajdziemy na stronie i na mediach społecznościowych Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Krótko mówiąc, chodzi o instytucję, która nazywa się w skrócie CANARD.
Pierwszy fotoradar został uruchomiony w miejscowości Bilsko (woj. małopolskie) na DK75. W tym miejscu dozwolona prędkość w miejscu pomiaru wynosi 70 km/h.
Z kolei drugi fotoradar umiejscowiono w miejscowości Sieroniowice (woj. opolskie) na DK88. W tym miejscu dozwolona prędkość maksymalna wynosi 50 km/h.
Przepisy i konsekwencje - jakiego poziomu prędkości pilnują kamery
W Polsce standardowe limity prędkości to 50 km/h w obszarach zabudowanych oraz 90 km/h poza nimi. Oczywiście znaki mogą stanowić inaczej. Jeżeli fotoradar zostanie zarejestrowany, a kierowca przekroczy dozwoloną prędkość, grożą mu mandaty i punkty karne. Zgodnie z aktualnym taryfikatorem: za przekroczenie o do 10 km/h - 50 zł, o 11–15 km/h - 100 zł, o 16–20 km/h - 200 zł, o 21–25 km/h - 300 zł, o 26–30 km/h - 400 zł. Jeśli prędkość będzie wyższa, np. przekroczenie o 31–40 km/h to 800 zł i 10 punktów karnych, a np. o 41–50 km/h - 1000 zł i 13 punktów.
Jeżeli natomiast kierowca przekroczy limit o ponad 50 km/h, co w wielu przypadkach oznacza prowadzenie z prędkością powyżej 100 km/h tam, gdzie obowiązuje 50 albo powyżej 140 km/h na autostradzie, to grożą wysokie kary. Mowa tutaj nawet do 2 500 zł mandatu i cofnięcie prawa jazdy.
Celem nowych fotoradarów jest zwiększenie bezpieczeństwa. Tego typu urządzenia instaluje się również na światłach na skrzyżowaniach. Przejeżdżając z nadmierną prędkością, ryzykuje się nie tylko mandatem czy punktami karnymi, ale też utratę prawa jazdy.
Podobne wiadomości