Kradli na tablice rejestracyjne, ale nie tak jak myślisz. Przywłaszczyli aż 750 tys. zł

1 rok, 5 miesięcy temu - 6 lipca 2023, moto.pl
Kradli na tablice rejestracyjne, ale nie tak jak myślisz. Przywłaszczyli aż 750 tys. zł
Nieuczciwi urzędnicy wyspecjalizowali się w przywłaszczaniu sobie pieniędzy za opłaty rejestracyjne i recyklingowe. Policja mówi o 1600 przypadkach złamania prawa i 750 000 złotych.

Ostatnio sporo kryminalnych wiadomości na Moto.pl. Dosłownie przed chwilą informowaliśmy o sukcesie grupy "Orzeł", która zatrzymała słynnych złodziei samochodów z Wołomina. "Lala" i "Góral" kradli nawet 10 samochodów tygodniowo, a na celowniku mieli głównie auta japońskie i koreańskie. Ich historię ze szczęśliwym zakończeniem (dla kierowców, nie złodziei) opisujemy poniżej. Policja pochwaliła się kolejnym dużym sukcesem. Tutaj kierowcy padali ofiarą pośrednio. 

Tablice rejestracyjne. Opłaty do kieszeni urzędników, a nie kasy urzędu
Modus operandi nieuczciwych urzędników z wydziału komunikacji Starostwa Powiatowego w Strzelcach Krajeńskich nie był skomplikowany. Policja z Gorzowa Wielkopolskiego podaje, że 45-letni oraz 43-letni urzędnicy mieli przyjmować od właścicieli pojazdów opłaty rejestracyjne i recyklingowe, a następnie wydawać fałszywe potwierdzenia zapłaty. Pieniądze zamiast pozostać w urzędzie trafiały do kieszeni nieuczciwych urzędników. Podobno jednorazowo potrafili wyciągnąć nawet kilkaset złotych.

Panowie urzędnicy nie działali wcale sami. W oficjalnym komunikacie policji czytamy, że z tą sprawą związane są jednak jeszcze dwie osoby. To kobiety (43 i 44 lata) zajmujące się prywatnie pośredniczeniem w rejestracji pojazdów. Ich rola polegała głównie na podrabianiu podpisów właścicieli pojazdów. Wydział do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim razem z prokuraturą pracowali nad tą sprawą od 2019 r. Musieli przesłuchać aż 500 osób i zebrać całe mnóstwo dokumentów.

Mówimy o poważnych liczbach. 1600 razy złamano prawo, przywłaszczono prawie 750 000 złotych

Przez osiem lat „działalności" tych osób, doszło do prawie 1600 przypadków złamania prawa. Za ponad połowę z nich sam odpowiedzialny jest 45-letni urzędnik. Straty jakie w tym czasie zostały spowodowane to prawie 750 tysięcy złotych

- komentuje policja. Całej czteroosobowej szajce postawiono już zarzuty, a do części się przyznali. Muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Podejrzani mężczyźni odpowiedzą głównie za przekroczenie uprawnień i fałszowanie dokumentacji, za co grozi im nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Dwie kobiety odpowiedzą przede wszystkim za podrabianie podpisów, co zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia.

Support Ukraine