Kupno i rejestracja samochodu. Uwaga na oszustwa!

7 lat, 1 miesiąc temu - 27 lutego 2017, Motofakty
Kupno i rejestracja samochodu. Uwaga na oszustwa!
Zakup samochodu to znaczny wydatek, który zwykle wiąże się z długimi poszukiwaniami i porównywaniem ofert. Mając w perspektywie wyłożenie kliku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, każdy chce kupić jak najlepszy samochód, który posłuży przynajmniej przez kilka lat.

Niestety nie brakuje nieuczciwych osób, które próbują sprzedać auto za cenę kompletnie oderwaną od faktycznej wartości pojazdu. Niektóre praktyki sprzedających to „jedynie" nieetyczne sztuczki, ale zdarzają się zwyczajne oszustwa i przestępstwa. Na co należy uważać?

Nieetyczne zagrywki i naciąganie

Zacznijmy od mniej drastycznych przykładów. Pierwsze co przychodzi na myśl, kiedy mowa o machlojkach przy sprzedaży samochodu, to cofanie licznika. Z tym jest duży problem, bo samo jego cofnięcie nie jest zabronione – każdy może rozporządzać swoim mieniem według własnego uznania. Sprzedający ma jednak obowiązek poinformować kupca, że przebieg na liczniku odbiega od rzeczywistego. Jeśli umyślnie to zatai lub skłamie, wtedy może mieć problemy, a nabywca ma prawo ubiegać się o zwrot pieniędzy. Najpierw oszukana osoba musi jednak udowodnić, że została celowo wprowadzona w błąd. A to może okazać się prawdziwą sztuką.

Nierzadkim zjawiskiem są także sfałszowane książki serwisowe. Niestety w internecie można kupić wszystko, także puste książki z różnych krajów. Sfałszowanie dokumentacji i pieczątek to dla zaprawionych w boju oszustów już żaden problem. Niektórzy z nich starają się dodatkowo uwiarygodnić przebieg, odstawiając na przegląd auto z dopiero co przekręconym licznikiem (informacja o przebiegu zostaje wpisana do systemu CEPiK) albo odwiedzają ASO i zlecają tania czynność – np. wymianę żarówki lub łącznika stabilizatora - w systemie zostanie wpisany stwierdzony przebieg, jeżeli w historii serwisowej istniała kilkuletnia luka, może on sprawiać wrażenie wiarygodnego.

Popularną praktyką jest przyszykowanie samochodu do sprzedaży. I o ile np. odkurzenie i umycie wnętrza nie jest niczym złym, to reanimowanie auta z użyciem taśmy klejącej czy opasek zaciskowych już zalatuje oszustwem. Jeżeli kupującemu zależy na szybkim pozbyciu się samochodu, wszelkie usterki są doraźnie naprawiane, by utrudnić ich wykrycie w momencie oględzin pojazdu. Chociaż bardziej na miejscu byłoby tu słowo „maskowanie". Wady wyjdą na jaw już po kilku dniach jazdy, a najpóźniej podczas okresowego badania technicznego. Ale wtedy sprzedający na pewno nie poczuje się do winy. Cały koszt naprawy spadnie na nowego właściciela. Zdarza się też, że sprzedający wymienia takie elementy jak klamki czy drążek zmiany biegów. Dzięki temu samochód wygląda korzystniej, nie wzbudza podejrzeń i uwiarygadnia niski przebieg na cofniętym liczniku. Należy pamiętać, że „domowe naprawy" mogą dotyczyć także karoserii. Samodzielne usuwanie korozji czy lakierowanie także mają sprawić, że samochód będzie wyglądał lepiej. Coraz bardziej popularne jest korzystanie z usług profesjonalnych fotografów, którzy przygotują galerię zdjęć do internetowego ogłoszenia, umiejętnie maskując niedociągnięcia auta – wcale nie jest do tego potrzebna obróbka zdjęć. Wystarczy umiejętnie dobrać kadr. Ale prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw...

Pod „szykowanie" samochodu do sprzedaży należy też podciągnąć demontaż cenniejszych elementów wyposażenia (roleta bagażnika, lewarek, koło zapasowe, trzeci rząd foteli w vanach) bądź ewentualną podmianę elementów na tańsze, często pochodzące ze szrotu odpowiedniki – zysk ze sprzedaży prawie nowego akumulatora, nawigacji, dobrych głośników czy kół ze świeżymi oponami może być pokaźny.

Każdy chciałby mieć samochód, który nie uczestniczył w żadnej kolizji czy wypadku. Nieuczciwi sprzedający doskonale o tym wiedzą i często starają się wcisnąć klientom „stuknięte" auto jako bezwypadkowe. Niestety fachowe naprawy należą do rzadkości. By zarobić, handlarze muszą zlecać wykonanie usługi jak najniższym kosztem, co nie sprzyja zachowaniu wytycznych producenta w kwestii powypadkowej naprawy. Zdarza się także, że sprzedawcy, jako bezwypadkowy samochód, sprzedają... potworka skleconego z dwóch pojazdów. Jazda czymś takim może być bardzo niebezpieczna. Klienci są coraz bardziej świadomi – wielu z nich przyjeżdża na oględziny z miernikiem lakieru. Ale i na to znalazł się sposób. Handlarze zostawiają bez naprawy niewielkie uszkodzenia drzwi lub błotnika, by odwrócić uwagę od fragmentu pojazdu, który uległ dużo większym uszkodzeniom i został już naprawiony.

Poważniejsze oszustwa

Niestety oszuści mają w zanadrzu także gorsze sposoby na oszukanie klienta. Ekstremalnym przykładem jest sprzedaż kradzionego samochodu – na szczęście coraz rzadsza, bo w dobie internetu namierzenie auta z przestępstwa stało się łatwe. Dysponując numerem VIN możemy próbować prześwietlić przeszłość auta – szukając wśród archiwalnych ogłoszeń bądź zlecając weryfikację wyspecjalizowanej firmie. Mało kto jednak z góry zakłada, że wypatrzony pojazd pochodzi z kradzieży. Sprzedający często mówią też o kolejce chętnych. Ma to zmotywować klienta do szybkiej decyzji o zakupie.

Oszuści sprzedają nie tylko kradzione samochody, ale także pochodzące z wypożyczalni. Pojazd pożyczany jest „na słupa", a potem sprzedawany niczego niepodejrzewającemu klientowi. Aby uśpić czujność nabywcy, sprzedający potrafi wyrobić dokumenty na takie samo nazwisko jakie widnieje w dowodzie rejestracyjnym i skłamać, że sprzedaje pojazd w imieniu członka rodziny.

Czytasz ostatnią stronę tego artykułu.

Kolejnym sposobem na oszustwo jest „Anglik" pochodzący z... Niemiec. Samochody z Wysp Brytyjskich są sporo tańsze. Oszuści kupują taki pojazd, przekładają kierownicę na lewą stronę (jak najniższym kosztem) i sprzedają jako auto niemieckie za odpowiednio wyższą cenę. Przy sprowadzaniu samochodu np. z Niemiec trzeba także uważać na niezwykle atrakcyjne oferty. Może się bowiem okazać, że oszust kupił auto w Niemczech za cenę netto w ramach tzw. nabycia wewnątrzwspólnotowego. Polega to na tym, że polska firma kupuje pojazd od firmy niemieckiej za cenę netto. Nie płaci podatku VAT w Niemczech, tylko ma to zrobić dopiero w Polsce. Oczywiście tego nie robi, a nowy właściciel, w przypadku namierzenia samochodu, jest zobowiązany do zapłacenia podatku wraz z karnymi odsetkami i innymi opłatami.

To nie koniec. Zdarza się, że za importowane auto nie został odprowadzony podatek akcyzowy. Powinno to nastąpić w ciągu 14 dni od przekroczenia przez pojazd granicy. Czy nastąpiło, warto ustalić przed umówieniem się na oględziny samochodu – przypominamy, że obowiązek opłacenia akcyzy spoczywa na osobie importującej auto, a wszelkie nieprawidłowości mogą przełożyć się na przeprawę w urzędach. Sygnałem ostrzegawczym często jest zamieszczony w ogłoszeniu zapisek "do opłat".

Konsekwencje

Co na to wszystko prawo? Co grozi oszustowi, który wprowadza klienta w błąd i sprzedaje mu samochód za cenę nieprzystającą do jego stanu technicznego? Kodeks karny mówi jasno:

Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Oszustwa przy rejestracji samochodu

Metod na oszustwo przy rejestracji jest zdecydowanie mniej niż przy jego sprzedaży. Warto jednak również im się przyjrzeć.

Fałszowanie umów

Kupujący samochód z zagranicy przez pośrednika może być przez niego nakłaniany do sporządzenia fikcyjnej umowy między finalnym odbiorcą, a właścicielem samochodu. Umowa jest potrzebna do rejestracji auta, ale jeśli wyjdzie na jaw, że jest fałszywa, to do tej rejestracji nie będzie mogło dojść. Istnieje bowiem duże ryzyko, że samochód jest kradziony, dokumenty fałszywe, a zagraniczny właściciel nie ma pojęcia, że sprzedał jakiś samochód. To samo dotyczy sytuacji, w której pojazd miał kilku właścicieli. Ważne jest zachowanie ciągłości umów kupna-sprzedaży. Gdy brakuje choć jednej z nich, decyzja o rejestracji samochodu będzie negatywna. Zgodnie z literą prawa za fałszowanie dokumentów grozi do 5 lat więzienia.

Nierzadko obie strony transakcji idą na układ i w umowie wpisują niższą cenę samochodu od faktycznie ustalonej. Dzięki temu nabywca może liczyć na zapłacenie niższego podatku. To się może jednak nie udać – szczególnie gdy kwota została znacząco zaniżona, gdyż urzędnicy naliczając podatek patrzą na cenę rynkową auta, a nie kwotę wpisaną na fakturze.

Wykroczenia i przestępstwa

W przypadku przewinień skarbowych trzeba wyróżnić wykroczenia i przestępstwa. Wykroczenie popełnia się wtedy, gdy narazi się Skarb Państwa na straty nieprzekraczające 10 tysięcy złotych. Kara za wykroczenie może wynosić od 1/10 do 20-krotnej wartości płacy minimalnej. Jeśli kwota przekracza 10 tysięcy złotych, wtedy mówimy już o przestępstwie skarbowym. W tym przypadku kary naliczane są w stawkach dziennych. Musi być ona wyższa od 1/30 płacy minimalnej (obecnie 2000 zł butto) i niższa niż 400-krotność najniższej stawki dziennej.

Oszuści przy rejestracji samochodu próbują również kombinować przy numerze VIN. Ryzyko wykrycia jest jednak dość duże, urzędnicy sprawdzają numer przy rejestracji bardzo uważnie. W razie wykrycia można mieć spore kłopoty, bowiem według art. 306 k.k. "Kto usuwa, podrabia lub przerabia znaki identyfikacyjne, datę produkcji lub datę przydatności towaru lub urządzenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Support Ukraine