Lucid Air doszczętnie spłonął po wypadku w Warszawie. Co to za samochód?

6 miesięcy, 3 tygodnie temu - 22 kwietnia 2024, Auto Świat
Lucid Air doszczętnie spłonął po wypadku w Warszawie. Co to za samochód?
Lucid Air to luksusowy samochód, który jeszcze do niedawna był najmocniejszym autem elektrycznym na świecie.

Do piątkowego przedpołudnia jeden egzemplarz Lucida Air jeździł po Warszawie. Już go nie ma, bo doszczętnie spłonął po wypadku na Mokotowie.

W piątek 19 kwietnia około godz. 10.00 na warszawskim Mokotowie doszło do poważnego wypadku. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, kierowca elektrycznego Lucida Air, próbując uniknąć kolizji z innym pojazdem, wykonał gwałtowny manewr i uderzył w słup oświetleniowy. Samochód zajął się ogniem i doszczętnie spłonął. Skrzyżowanie al. Niepodległości i ul. Madalińskiego jest nieprzejezdne. Na szczęście, kierowcy nie stało się nic poważnego.

Lucid Air spłonął w Warszawie: co to za samochód?
Luksusowy samochód elektryczny firmy Lucid to konkurent Tesli Model S. W topowej wersji dysponuje mocą 1080 KM, a dzięki akumulatorowi o poj. 113 kWh pozwala przejechać na jednym ładowaniu do 830 km (dane katalogowe). Dzięki obecności dwóch silników elektrycznych (po jednym przy każdej osi) napęd trafia na wszystkie koła.

Osiągi? Spektakularne, czyli "setka" w zaledwie 2,5 s i 270 km/h prędkości maksymalnej. Według producenta 20 minut ładowania prądem stałym pozwala na uzupełnienie 480 km zasięgu. Niestety, widywany w Warszawie Lucid Air donikąd już nie dojedzie. Zaawansowane elektroniczne systemy asystujące działające dzięki lidarowi i aż 32 innym sensorom, czujnikom i kamerom nie pozwoliły uniknąć zderzenia z latarnią.

Lucid Air spłonął po wypadku w Warszawie: ile czasu go gaszono?
Ta sytuacja to pożywka dla hejterów elektromobilności i temat na pewno szybko nie zniknie z "okładek". Co jednak warto zauważyć, do akcji gaśniczej nie został wykorzystany specjalny kontener do zatapiania całych samochodów elektrycznych. Według niektórych źródeł akcja gaśnicza trwała półtorej godziny.

Doszło do pożaru baterii i wnętrza. Ogień zgaszony w 10 minut. Po pewnym czasie jeszcze doszło do wznowienia ognia, więc PSP przystąpiła do chłodzenia, które trwało w sumie 40 minut
– precyzuje na Facebooku Bartłomiej Derski z serwisu WysokieNapiecie.pl.

Pamiętajmy, że pożar elektrycznego Lucida Air w Warszawie to bardzo medialne wydarzenie (nie tylko ze względu na to, że to elektryk, ale też rzadko spotykany samochód). Tymczasem płonące auta spalinowe nie zyskują takiego rozgłosu, a przecież nierzadko także zajmują się ogniem po poważnym wypadku. Dobrze, że tym razem nikomu nie stało się nic poważnego.

Support Ukraine