Jednak coraz niższa podaż spowodowana niedoborem części hamuje sprzedaż i sprawia, że na nowe auto klienci muszą czekać nawet kilka miesięcy.
O problemach z dostępnością chipów i półprzewodników - elementów niezbędnych do produkcji nowych samochodów - pisaliśmy już wielokrotnie. Jest to istotny czynnik hamujący sprzedaż nowych aut i wpływający na aktualną sytuację dealerów samochodowych w wielu krajach Unii Europejskiej. Jednocześnie zamówień na nowe samochody przybywa, a na ich realizację klienci muszą czekać znacznie dłużej niż kiedyś.
Rośnie sprzedaż aut luksusowych
Z raportu Santander wynika, że w okresie styczeń-kwiecień 2021 r. liczba rejestracji nowych samochodów osobowych w Polsce wzrosła o 29 proc. w stosunku do analogicznego okresu w 2020 r. Wzrosła zwłaszcza sprzedaż i rejestracja samochodów z segmentu premium - o 43 proc. W pierwszej trójce najczęściej rejestrowanych samochodów osobowych znajduję się Toyota, Skoda i Volkswagen. Dobrze radzi sobie również Ford, nieco gorzej Renault czy Dacia.
Najpopularniejsze wśród nowo rejestrowanych samochodów osobowych w Polsce są, tradycyjnie już, te benzynowe, rośnie jednak udział aut z napędami alternatywnymi. Na przestrzeni roku udział rejestracji aut z napędem hybrydowym podwoił się – z 14 proc. do 27 proc. Udział aut z napędem elektrycznym (plug-in) wciąż stanowił poniżej 1 proc.
Najwięcej nowych samochodów kupowały firmy i instytucje. W całym 2020 r., jak również w okresie styczeń-kwiecień 2021 udział samochodów instytucjonalnych w sprzedaży nowych aut utrzymywał się na poziomie 72,6 proc. Połowę tej liczby stanowił leasing.
Raport Santander wskazał na pewne zmiany na rynku motoryzacyjnym, nie są one jednak znaczące. Z informacji wynika, że najlepiej radzili sobie w pandemicznym okresie najwięksi dealerzy, którzy zanotowali spadki w sprzedaży znacznie mniejsze niż dystrybutorzy spoza TOP50. Dealerzy i importerzy samochodów o rocznych obrotach powyżej 100 mln zł w latach 2015-2020 notowali wyraźnie lepszą dynamikę przychodów niż dystrybutorzy o obrotach poniżej 100 mln zł.
Wyznacznikiem sytuacji w pozostałych segmentach dealerskich mogą być dane o przychodach dystrybutorów części i warsztatów. Wynika z nich, że dobrze radzili sobie dystrybutorzy, notując wzrost przychodów o 5 proc. w ubiegłym roku. Obroty warsztatów spadły o 19 proc., w dużej mierze z powodu mniejszej eksploatacji aut.
Niska podaż hamuje sprzedaż
Tym, co zaważyło na sytuacji rynku motoryzacyjnego, a co jest pośrednio efektem pandemii, były z pewnością zawirowania na rynku półprzewodników i chipów do samochodów. Ich ograniczona dostępność zahamowała produkcję aut, a co za tym idzie - ich sprzedaż. Przyczyną tej sytuacji była m.in. sprzedaż tych części do mocno rosnącej branży elektroniki użytkowej. Częściowo wpłynęły też na nią jednorazowe wydarzenia – jak choćby powodowane pandemią problemy z dostawami z Azji czy śnieżyce w Teksasie. W efekcie magazyny dealerów szybko pustoszeją, a zamówień nie ubywa, wręcz przeciwnie. Mimo wszystko prognozy rozwoju dla rynku są pozytywne.
Ile trzeba czekać na nowe auto z salonu? Sprawdziliśmy i... można się zdziwić
"Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg roku i ograniczenia podażowe prognozujemy wzrost liczby rejestracji nowych samochodów osobowych w Polsce w 2021 r. u o 10 proc. do 470 tys. sztuk, co będzie oznaczało mniej o 15 proc. wobec 2019 r. Co ważne, w długofalowej perspektywie polski rynek aut ma potencjał do rozwoju. Rejestracje nowych aut na 1000 mieszkańców są w Polsce o połowę niższe niż średnio w UE, z kolei dochody Polaków stanowią 40 proc. średnich w UE, ale z roku na rok ten dystans się zmniejsza" – mówi Radosław Pelc z Santander Bank Polska.
Podobne wiadomości