Jedno nie ulega wątpliwości. U naszego zachodniego sąsiada diesle są na cenzurowanym. A to zaś oznacza, że na rynku lokalnym trudniej sprzedać używanego diesla, jeśli ma pozostać w kraju. Co innego w sytuacji eksportu za granicę. Okazuje się, że chętnych nie brakuje nie tylko w Polsce. W Niemczech sprawdzono zatem, co się dzieje z używanymi ropniakami.
Na podstawie danych z Federalnego Urzędu Statystycznego profesor Christian Kille wspólnie z firmą AEB sporządzili raport o rynku używanych diesli w Niemczech. Z publikacji wynika, że w ubiegłym roku eksport używanych modeli z silnikami na olej napędowy wzrósł o 20,5 proc. Granice kraju opuściło zatem prawie 240 000 samochodów! Kluczowe pytanie – dokąd je wywieziono?
Najwięcej chętnych na najmłodsze samochody odnotowano w trzech krajach: Austrii (ponad 21 tys. pojazdów), Francji (ponad 16 tys.) i we Włoszech (ponad 22 tys. sztuk). Równie ciekawe co dane o liczbie pojazdów są wskaźniki wzrostu w poszczególnych krajach. W Austrii sprowadzono zatem aż o 41,3 proc więcej diesli. W przypadku Francji sprzedaż wzrosła o 34 proc. a we Włoszech o 15,4 proc.
Wśród chętnych na diesle z Niemiec nie brakuje klientów z innych krajów zachodniej części kontynentu. W Hiszpanii sprzedaż wzrosła o 30,8 proc., w Belgii o 21 proc., a w Holandii o 16,1 proc. Popyt na diesle wzrósł też w Portugalii (o 13,3 proc.) i w Danii (4 proc.).
Nietrudno się domyślić, że także w środkowej i wschodniej części Europy jest mnóstwo zainteresowanych tanim używanym dieslem z rynku niemieckiego. Według danych AEB liderem jest Ukraina (wzrost aż o 136,8 proc.). Imponujący wynik odnotowano także w Chorwacji (+ 89,6 proc.) i Słowenii (+51,5 proc.). Sporą sprzedaż zarejestrowano także w Bułgarii (+27,7 proc.), Rumunii (+26,8 proc.), Słowacji (28 proc. oraz w Czechach (28,9 proc.). Na tle naszych południowych i wschodnich sąsiadów wypadamy całkiem skromnie. Według danych AEB uzyskaliśmy wzrost o „zaledwie" 8,9 proc.
Nie wszędzie jednak równie dobrze wyglądała sprzedaż używanych diesli z Niemiec. Spadki odnotowano m.in. na Łotwie (-8.5 proc.), Bośni i Hercegowinie (- 2.7 proc.), Finlandii (-9 proc.), Szwajcarii (-18.7 proc.) czy w Norwegii (-26.6 proc.).