
Program "NaszEauto", będący kontynuacją wcześniejszego projektu "Mój Elektryk", czeka istotna modyfikacja. Osoby planujące zakup elektryka będą musiały dokładnie sprawdzać, skąd pochodzi wybrany model, ponieważ to może przesądzić o tym, czy dostaną rządową dopłatę. W dokumentach przekazanych do konsultacji społecznych pojawił się zapis, który przewiduje wykluczenie z dopłat samochodów sprowadzanych spoza Unii Europejskiej, jeśli przy ich imporcie został naliczony podatek celny. To oznacza, że część modeli – w szczególności pojazdy produkowane w Chinach – nie będą mogły być objęte wsparciem finansowym.
Problem nie tylko aut chińskich
Proponowana zmiana uderzy nie tylko w marki chińskie, lecz także te firmy, które część swojej produkcji ulokowały poza Europą. Jeśli nowe zasady dopłat będą zależne o miejsca produkcji, w gronie aut elektrycznych, które będą pozbawione dopłat, wymienia się m.in. takie modele jak: Dacia Spring, Tesla Model 3 czy Mazda 6e.
Uzasadnieniem proponowanych zmian ma być ochrona rynku europejskiego oraz wspieranie producentów, którzy lokują fabryki w krajach członkowskich. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podkreśla, że dzięki temu dopłaty będą służyły rozwojowi unijnej gospodarki i przyczynią się do realizacji celów klimatycznych. Po zakończeniu konsultacji zostaną przygotowane przepisy wykonawcze i regulamin, który będzie obowiązywał – wtedy zarówno beneficjenci, jak i dealerzy będą musieli mieć jasność, które modele aut będą kwalifikować się do dopłat.
Rozszerzenie katalogu pojazdów objętych wsparciem
Nowelizacja programu przewiduje też inne modyfikacje. Rozszerzony ma zostać katalog pojazdów objętych wsparciem – dopłaty mają dotyczyć nie tylko samochodów osobowych (M1), lecz także lekkich dostawczaków do 3,5t (N1) i pojazdów do przewozu osób do 5 ton (M2). Skorzystać będą mogły dodatkowo samorządy, placówki oświatowe, lecznicze i organizacje pozarządowe. Zmienią się również limity dofinansowania – dla aut osobowych przewidziano do 40 tys. zł, dla dostawczych do 70 tys. zł, a w przypadku większych pojazdów pasażerskich nawet do 600 tys. zł. Jednocześnie zmniejszony zostanie budżet programu – z około 1,61 mld zł do 1,18 mld zł. Z planu dopłat zniknąć ma tak zwana premia dochodowa, która aktualnie premiuje osoby o niższych zarobkach.
Celem zmian ma być ochrona rynku europejskiego
Choć projekt wciąż znajduje się w fazie konsultacji, już teraz wywołuje gorącą dyskusję. Zwolennicy zmian podkreślają, że dzięki nim dopłaty nie będą finansować konkurencyjnych gospodarek spoza UE, a rynek europejski zyska dodatkową ochronę. Przeciwnicy wskazują natomiast, że takie ograniczenie może znacząco zmniejszyć dostępność tańszych modeli elektryków i w efekcie zniechęcić wielu klientów do zakupu.
Podobne wiadomości