Tak się traci pracę. Mecenas z zarzutami jazdy po kokainie i spowodowania wypadku

1 tydzień, 6 dni temu - 4 maja 2025, moto.pl
Tak się traci pracę. Mecenas z zarzutami jazdy po kokainie i spowodowania wypadku
Warszawski adwokat Michał C., który w czerwcu 2024 roku spowodował groźny wypadek na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Malczewskiego, właśnie stracił intratny kontrakt z państwową Grupą Przemysłową Baltic. Decyzja spółki zapadła po publikacji artykułu w "Gazecie Wyborczej", której redakcja dotarła do szczegółów i okoliczności zdarzenia.

Do tragicznego wypadku doszło 20 czerwca 2024 roku. Według ustaleń śledczych prowadzący BMW Michał C. poruszał się z prędkością ponad 110 km/h i przejechał przez skrzyżowanie na żółtym świetle, niestety, chwilę później zderzył się z toyotą kierowaną przez obywatela Białorusi. Następnie pojazd uderzył w latarnię, po czym potrącił kilku pieszych. Osiem osób zostało rannych, a jedna z nich, 85-letnia kobieta, zmarła kilka miesięcy później w szpitalu.

Warszawski mecenas doprowadził do wypadku. Był pod wpływem kokainy

Początkowo to kierowca toyoty został objęty dozorem policyjnym i zakazem opuszczania kraju. Dopiero po kilku miesiącach na podstawie opinii biegłych ustalono, że do wypadku przyczynili się obaj kierowcy - taksówkarz, który wymusił pierwszeństwo, oraz Michał C., który prowadził pojazd, będąc pod wpływem alkoholu i kokainy. We krwi adwokata wykryto także m.in. kokaetylen, czyli substancję powstającą przy jednoczesnym zażyciu obu używek.

W czasie trwania śledztwa Michał C. współpracował z państwową Grupą Przemysłową Baltic, m.in. jako doradca prawny. Gdy jednak udział prawnika w wypadku oraz jego okoliczności zostały upublicznione przez "Gazetę Wyborczą", spółka poinformowała o zakończeniu współpracy z kancelarią mecenasa, powołując się na "dobro i wizerunek firmy". Jak widać prawnik, mimo iż nie doczekał się jeszcze prawomocnego wyroku, poniósł już zawodowe konsekwencje.

Michał C. czuł się ponad prawem, zwłaszcza drogowym. Długa lista wykroczeń

Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że mecenas był już wcześniej kilkukrotnie karany za wykroczenia drogowe, w tym liczne przekroczenia prędkości. W 2009 roku odpowiadał w sprawie o wykroczenia drogowego przed warszawskim sądem. W tym samym czasie krakowska drogówka wystąpiła z wnioskiem o sprawdzenie jego kwalifikacji jako kierowcy. Rok później stanął przed sądem w Krakowie, odpowiadając z art. 92 par. 1 Kodeksu wykroczeń (zignorowanie znaku lub sygnału drogowego).

W 2011 roku Sąd Rejonowy w Zakopanem orzekł wobec niego półroczny zakaz prowadzenia pojazdów, na podstawie art. 87 par. 2 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten dotyczy kierowania pojazdem innym niż mechaniczny – według policyjnej adnotacji chodziło o rower – po spożyciu alkoholu lub podobnej substancji. Jeszcze w tym samym roku ponownie przystąpił do egzaminu na prawo jazdy kat. B i uzyskał uprawnienia. Co więcej, w ostatnich latach był wielokrotnie karany za przekraczanie dozwolonej prędkości:

  • październik 2021 r. – przekroczenie prędkości od 31 do 40 km/h,  
  • marzec 2019 r. - przekroczenie powyżej 50 km/h,  
  • styczeń 2014 r. - przekroczenie powyżej 50 km/h,  
  • lipiec 2013 r. - przekroczenie od 31 do 40 km/h, 
  • marzec 2012 r. - przekroczenie od 31 do 40 km/h, 
  • grudzień 2009 r. - przekroczenie od 31 do 40 km/h, 
  • listopad 2009 r. - przekroczenie od 21 do 30 km/h, 
  • maj 2009 r. - przekroczenie powyżej 50 km/h, 
  • październik 2007 r. - przekroczenie od 21 do 30 km/h.

"Funkcjonariusze drogówki dziewięć razy złapali Michała C. na niestosowaniu się do znaków i sygnałów drogowych, cztery razy na prowadzeniu pojazdu bez posiadania przy sobie wymaganych dokumentów, dwukrotnie za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego (kolizja drogowa) i kilkukrotnie za inne naruszenia przepisów" - przekazuje redakcja "Gazety Wyborczej".

Support Ukraine