Nowy traktor renomowanej firmy potrafi kosztować nawet milion złotych. Bez względu na możliwości i wyposażenie nie będzie jednak tak imponujący, jak traktor F1 zaprezentowany podczas targów w Rosji przez Mińską Fabrykę Traktorów. Powód? Bo ich najnowszy pojazd jest w stanie osiągnąć prędkość wynoszącą nawet 320 km/h. Przynajmniej tak twierdzi producent.
To traktor, który "może zakwalifikować się do udziału w wyścigach Formuły 1"
W tym punkcie z pewnością ciśnie wam się na usta pytanie: "Po co?". A chociażby po to, że Białorusini mogą. To taki miś na miarę ich możliwości. To raz. Dwa każdy z nas ma w swoim samochodzie szereg funkcji, z których nie korzysta. Te bowiem często dobieramy dla samego faktu ich posiadania. I nie ma w tym niczego złego.
W przypadku traktora-bolidu problem jest jednak inny. Bo być może i przypomina on traktor, ale taki mocno spłaszczony. Ma mały prześwit i mimo wszystko małe koła. To z kolei wyklucza jego przydatność terenową. Nie byłby w stanie pracować w polu. To zatem pierwszy na świecie traktor przeznaczony do jazdy po asfalcie.
Zdaniem Polsat News "Rossijskaja Gazieta" opisując białoruski traktor, napisała że "samochód ma wszystkie cechy samochodu wyścigowego i może zakwalifikować się do udziału w wyścigach Formuły 1". Śmiała teza. Sami przyznajcie...
Białoruski traktor osiąga 320 km/h. Tylko nikt tego nie sprawdzi
Na wypadek, gdyby europejskim rolnikom zamarzył się taki traktor, od razu zaznaczymy że nie będą mogli go kupić. I wcale nie zadecydują o tym sankcje. Powód będzie bardziej prozaiczny. Już dziś wiadomo, że pojazd nie będzie produkowany masowo. Nie będzie produkowany wcale nawet! Powstał jeden prototyp i na tym prace się zakończą.
To oznacza, że nikt nie przekona się o sprawności pojazdu czy jego możliwościach. Nikt poza samym Aleksandrem Łukaszenką. Białoruski dyktator już w listopadzie 2022 roku mówił o tym, że miał okazję przejechać się wyścigowym traktorem i rozwinął na jego pokładzie 280 km/h. Powiedział wtedy, że bał się, iż traktor może wystartować. Z taką prędkością przecież startują i lądują samoloty. Skoro zatem pojazd produkowany nie będzie, musimy polegać na jego słowach. Tylko patrząc na wiarygodność Łukaszenki, to akurat może być dość trudne...
Podobne wiadomości