Chociaż pojazdy wciąż giną, to jak się okazuje, liczba kradzieży utrzymuje się na w miarę stałym, a co najważniejsze, dość niskim poziomie. Nie oznacza to jednak braku ryzyka, a w szczególnie trudnej sytuacji są właściciele jednego z modeli Toyoty.
Dla wielu osób przydatność danych statystycznych jest wątpliwa, ale trudno dyskutować z faktem, że to właśnie dzięki statystyce można najłatwiej określić zmiany trendów. I o ile dla kierowców i użytkowników samochodów jakąkolwiek wartość mogą przedstawiać dane płynące z rynku motoryzacyjnego, o tyle statystyki policyjne uchodzą za nieciekawe i o małej wartości. Ale wbrew pozorom i one mogą dostarczyć interesujących informacji.
Samochody giną, ale i tak można mówić o pozytywnym trendzie
Jednymi z ciekawych danych są te dotyczące kradzieży samochodów. Informacje z policyjnych kartotek trafiają m.in. do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), pozwalając np. określić, czy liczba kradzieży rośnie, maleje czy utrzymuje się na stałym poziomie. Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar zwraca uwagę, że dane nie są stuprocentowo precyzyjne, bo w niektórych przypadkach informacja o wyrejestrowaniu spowodowanym kradzieżą trafia do CEPiK-u dopiero w kolejnym roku, niż faktyczna kradzież miała miejsce.
Okazuje się, że liczba kradzieży samochodów odnotowanych w 2023 r. nie daje powodów do niepokoju. Oczywiście mamy świadomość, że każda kradzież, w szczególności dla samego okradzionego, potrafi być bardzo frustrująca, ale nie zmienia to faktu, że obecnie auta znikają znacznie rzadziej niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Z danych opublikowanych przez Samar wynika, że w ub.r. z powodu kradzieży wyrejestrowano w Polsce 5 tys. 646 pojazdów osobowych i dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej (dmc) do 6 t. Oznacza to spadek liczby kradzieży o 8,3 proc. w porównaniu z 2022 r. Co więcej, te nieco 5,5 tys. skradzionych pojazdów stanowiło jedynie 0,03 proc. wszystkich zarejestrowanych w Polsce aut osobowych i dostawczych.
Żeby uzyskać pełen obraz sytuacji, warto przywołać dane dotyczące lat, w których notowano rekordową liczbą kradzieży. W 1999 r. w Polsce odnotowano aż 71 tys. 543 kradzieże aut. Gdy w 2005 r. statystyki pokazały liczbę 45 tys. 292, już wtedy mówiono o zauważalnym znaczącym spadku. Dzisiejsze wyniki to niemal kropla w morzu, choć wciąż są i tak za wysokie.
Te samochody giną w Polsce najczęściej
Baza CEPiK pozwoliła stworzyć ranking marek, których pojazdy kradzione są najczęściej. Największy powód do niepokoju mają właściciele Toyot, które znikają ponad dwa razy częściej niż znajdujące się na kolejnej pozycji modele Audi.
Ranking Top 10 marek:
Jeszcze ciekawiej prezentuje się statystyka wskazująca, które z modeli giną najczęściej. Okazuje się, że także w tym przypadku właściciele Toyot powinni szczególnie zwracać uwagę, czy ich samochody jeszcze stoją na ulicy. W rankingu TOP10 modeli znajduje się aż pięć Toyot. Wygląda na to, że popularność samochodów tej japońskiej marki, przejawiająca się w sprzedaży nowych aut, ma także odzwierciedlenie w popularności wśród złodziei.
Ranking Top 10 modeli:
Jak można było przypuszczać, najwięcej samochodów ginie w woj. mazowieckim. Niestety, Mazowsze wyraźnie wyprzedza w tym niechlubnym rankingu inne regiony. W 2023 r. skradziono tu 2 tys. 353 pojazdy. Najczęściej znikały Toyoty (Corolla - 195 szt., RAV4 - 134 szt., Camry - 85 szt. i Yaris - 82 szt.), a jedynym modelem innej marki popularnej wśród złodziei był Hyundai z modelem Tucson (96 szt.). Drugie pod względem liczby kradzieży województwo — dolnośląskie — ub.r. zakończyło 537 kradzieżami.
Najmniej powodów do zmartwień mają mieszkańcy woj. opolskiego, świętokrzyskiego i podlaskiego, w których skradziono odpowiednio 50, 58 i 70 pojazdów. Co ciekawe w dwóch pierwszych na czele listy znalazły się auta dostawcze (Iveco Daily i Renault Master), a w podlaskim — Mitsubishi Outlander.
Podobne wiadomości